No właśnie, jak? Jak się uczuć i jednocześnie uniknąć przykrego uczucia "pokrzywdzenia przez los" bo musimy się uczyć. Ja mam na to jedno rozwiązanie: ucz się mimochodem.
Uwielbiam ubrania i kosmetyki, ale jednocześnie muszę ciągle polepszać stan mojej znajomości języka angielskiego. Żyjemy w takich czasach, że jest to nieuniknione. Staram się więc łączyć przyjemne z pożytecznym i czytając przyjemne rzeczy, uczę się nowych słówek i struktur. Ten blog ma mi w tym pomóc, a może przyda się też komuś jeszcze:)
No więc jak oszukać mózg?
Ja zaczynam od dawki dobrego akcentu w postaci filmów na youtube, oczywiście nie będę się unieszczęśliwiać nudnymi wykładami never;)
Lubię słuchać Fleur de Force i jej uroczych recenzji kosmetyków, fajnych zakupowych haul*i świetnej paplaniny, która znakomicie nastawia mózg na tryb: english language .
Jak już jesteśmy tak melodyjnie nastawieni na ton angielski warto coś poczytać na głos, próbując oczywiście odtworzyć akcent Fleur:D Tutaj pojawia się cała masa blogów i stron w języku angielskim. Ja lubię zajrzeć do Musings of a Muse i poczytać o nowościach kosmetycznych. Tak sobie czytając oczywiście łatwo trafić na nowe słówka, jestem więc uzbrojona w karteczki na które zapisuję nowe słowa, odnajduję je głównie na Cambridge Dictionary najbardziej go lubię ponieważ podaje dużo przykładów i można odsłuchać wymowę słowa. Jeżeli nie rozumiem opisu, wtedy szukam polskiego tłumaczenia na licznych słownikach on line.
I tutaj pojawia się etap, który dla naszego samopoczucia może nie być najprzyjemniejszy, ale jest niezwykle ważny. Karteczki z nowymi słowami kładziemy przy łóżku, przed snem je przeglądamy-pierwszego dnia zupełnie na luzie, kolejnego dnia próbujemy czytając znaczenie polskie przypomnieć sobie angielską wersję. Sięgamy po kartki następnego dnia i próbujemy wersji de lux, pierwsza kolejka: z polskiego na angielski, druga kolejka: odwrotnie. Po takim trzydniowym maratonie, odkładamy słowa i wracamy do nich po tygodniu, albo kiedy nam się przypomni, byle nie za późno. Powtarzamy zabawę i przyznajemy sobie punkty:D Metoda działa, nie jest obciążająca, zajmuje 5 minut przed snem, a jeżeli powrócimy do słówek po jakimś czasie, powinniśmy je pamiętać.
Po co ta gwiazdka przy haul- co to słowo właściwie oznacza? Mój ulubiony słownik pokazuje iż to słowo związane jest z ilością złowionych ryb:)
Przykład użycia: Fishermen have been complaining of poor hauls all year. Chyba słowik Cambridge jeszcze nie słyszał o zakupowym haul'u.
See you soon, bye:)
Fajna notka;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
http://cherrylassie.blogspot.co.uk/
dziękuję:) odwiedzę na pewno:)
Usuńnie da sie uniknąć tego przykrego uczucia ;(
OdpowiedzUsuńZapraszam http://aleeexsmile.blogspot.com/ * - trochę o Euro, z innej, dziewczęcej perspektywy
oj można je troszkę zagłuszyć;) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBradzo pozytywny wpis i super porady.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje podejście do języka i przy okazji odkryłam fajny blog:)
OdpowiedzUsuńNie znałam akurat Musings of a Muse :)
tak Muse jest bardzo fajna, dużo publikuje, ale zawsze pokazuje nowości i różnorodne kosmetyki:)
UsuńMasz rację, przejrzałam sobie pobieżnie zawartość i będę zaglądać :)
UsuńCzasami jest za dużo tego wszystkiego;)
Podobają mi się te metody :)
OdpowiedzUsuń