Mnie też dopadło, rano jest szaro, smutno i zimno. Mimo, że bardzo lubię jesień i niższe temperatury, brak słońca zaczął mi przeszkadzać i co gorsze widać go na mojej twarzy. Pokażę Wam dziś dwa produkty, dzięki którym przenoszę się w sam środek upalnego lata.
Olejek marchewkowy DIADERMA pokazywałam pierwszy raz w tym poście, już wtedy wspomniałam, że bardzo go lubię i najwyższy czas trochę mu posłodzić;) Przede wszystkim skład, jest genialny:
Olejki roślinne - oliwkowy, migdałowy, krokoszowy, arachidowy,
kukurydziany, sojowy, awokado. Wyciągi z ziół: marchew, szałwia
lekarska, oczar, rumianek pospolity, arnika górska, bagno
zwyczajne.(z www.doz.pl).
Samo dobro, olejek ma iście marchewkowy kolor, nie trzeba się go bać, po kontakcie
z wodą, wszystko się zmywa a my zostajemy ze promienną twarzą. Ja nie próbowałam stosować go na dzień, ma zbyt bogatą konsystencję by wchłonął się tak szybko, jak rano potrzebuję, ale stosowany na noc sprawdza się świetnie, rano twarz ma ładny kolor, wygląda na wypoczętą i świeżą.
To czego się obawiacie, zapychanie... Mnie nie zapchał nigdy, ale czytałam głosy, że może powodować wysyp, moja skóra jest na to bardzo podatna, jednak nic takiego się nie stało, nie stosuję olejku codziennie, raczej kilka razy na tydzień. Jest niezmiernie wydajny, kupiłam go w marcu, a do tej chwili nie dobił jeszcze połowy. Cena bez promocji ok 30zł/30ml.
Zobaczcie efekt na skórze:
Kolejny produkt to LANCASTER Adjustable Tan Glow Moisturizing Emulsion, wciąż jadę na próbce którą dostałam jeszcze w wakacje w Douglasie. Wydajność tego produktu mnie zachwyca. Ale co to właściwie jest:
źródło |
Bronzing Beauty, jak dla mnie ta nazwa to kwintesencja tego produktu, w sekundzie robi z nas piękność prosto z tropików. Producent reklamuje go jako brązujący nawilżacz nowej generacji, coś w tym jest, czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałam.
Krem zawiera w sobie kapsułki z kolorem, które po kontakcie ze skórą uwalniają kolor
i tworzą piękną opaleniznę. Mamy do wyboru dwa kolory, dla blondynek 01 i brunetek 02, ja posiadam jaśniejszą wersję, zobaczcie jak to działa:
Dla mnie rewelacja, oczywiście kolor znika po kontakcie z wodą, ale cały dzień możemy się cieszyć ślicznym brązem.
Ja muszę delikatnie przypudrować skórę, żeby w trakcie dnia się nie świecić, myślę, że posiadaczki suchej skóry mogą być z niego bardzo zadowolone. Produkt godny wypróbowania i z tego co się zorientowałam, ta firma dba o klientki i zdobycie próbki nie jest dużym wysiłkiem.
Myślę, że przed kolejnymi wakacjami będę się intensywnie rozglądać za promocją na ten produkt i skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. Jedyne co mi przeszkadza, to zapach, zbyt intensywny jak dla mnie, kwiatowo-pudrowy. Ciekawostką jest, że numeru 2 używa Ania Mucha, kiedyś przez przypadek trafiłam na ten post:)
Cena: niestety wysoka, około 100zł
Macie swoje sprawdzone produkty pomagające zatrzymać lato? Jaki macie dziś nastrój, ja wybitnie "Take me shopping and I'm yours";)
Miłego weekendu!
oba produkty ciekawe i nie bałabym się ich używać, chociaż cenię sobie swoją jasną twarz :D
OdpowiedzUsuńhe he ja niestety mam taki odcień, że nie jestem porcelanową laleczką, a bardziej uciekinierem z kopalni, który słońca nie widział, więc muszę się ratować, żeby wyglądać zdrowo;D
UsuńBardzo ciekawe brązery, bo takie chyba spełniają role. Ja miałam tonik Lancasera brązujący, po jakimś czasie dostałam wysypki. prawdopodobnie produkt mnie uczulił ale efekt naturalnej opalenizny był świetny. Polecam o ile kogoś nie uczuli;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie ten tonik też mnie ciekawi, szkoda, że Cię uczulił:(
UsuńBardzo żałuję bo aplikacja jest bardzo łatwa, brak jakichkolwiek zacieków, równy kolor, same zalety. Jednak nie dla mnie:(
Usuńw takim razie wypróbuję go przed następnymi wakacjami:)
Usuńzainteresowałaś mnie olejkiem :) a produktów brązujących używam tylko latem :)
OdpowiedzUsuńpolecam jest bardzo przyjemny i świetnie pielęgnuje cerę;)
Usuńolejek z Nuxe oraz brązująco-nawilżajcy balsam z drobinkami z Lierac :)
OdpowiedzUsuńpamiętam twoją recenzję, przyjrzę się temu Lierac:)
Usuńno ja to stawiam przez okrąglutki rok na nieco cuchnące samoopalacze :D skórkę mam zdrową i zabrązowioną bo jak wiadomo dziewczyny brąz lubią i ja w tej grupie jestem :]
OdpowiedzUsuńbrrr nie lubię cuchnących samoopalaczy, XXI wiek, a oni dalej się z tym nie uporali;)
UsuńJa rownież w zimie samoopalacze lubię bo w lato korzystam na maxa ile mogę ze słońca:-) olejek dzięki Tobie kupię:-) a powiedz,ten lancaster jest i do ciała i do twarzy? Nie brudzi ubrań?
Usuńten co pokazałam jest do twarzy, ale jest też wersja do nóg i ona ma chyba większe te kapsułki, więc łatwiej większą powierzchnię zbrązowić:D Nie brudzi, nic takiego nie zauważyłam, wchłania się całkowicie:)
UsuńReakcje chemiczne DHA ze skórą powodują ten zapaszek i tego się nie wyeliminuje ;) może być mniej intensywny ale będzie zawsze
UsuńWiesz co przypomniało mi się, że raz kupiłam samoopalacz bez tego smrodku, a przynajmniej bardzo był ograniczony- Scott Barnes.
UsuńNigdy nie używałam nic brązującego (w sensie kremu/olejku/samoopalcza) bo się boję że będę pomarańczowa ;) I jakoś mnie nie ciągnie do tego typu produktów;)
OdpowiedzUsuńJa samoopolaczy też się boję:D
Usuńmam diaderme, mnie niestety zapycha i strasznie wysusza mi skóre :(
OdpowiedzUsuńnaprawdę? u mnie nic takiego się nie dzieje, szkoda, widać, nie każdemu podpasuje.
Usuńa no szkoda, podchodziłam do niego kilka razy i zakażdym razem kończyło się zapchanym czołem i suchą skórą, próbowałam, chciałam dobrze nic, widac nie dla mnie ten olejek, no i zostałam z dwoma prawie całymi buteleczkami, na włosy też mi jakoś nie podpasował :(
Usuńoj na włosy to on chyba nie dobry, to szkoda, może zrób sobie wymiankę na blogu, ktoś na pewno chętnie przetestuje.
UsuńMoże któryś z olei w składzie Ci nie leży, bo marchewki nie podejrzewam.
Ja nie chcę zatrzymywać lata. Żałowałam, że się opaliłam (spaliłam:/) w górach i tylko czekałam, kiedy wreszcie będę blada :)
OdpowiedzUsuńhe he no tak, ja się w ogóle nie opalam, to nie mam problemu ze spaleniem;)
UsuńAle ten olejek ma wściekły kolor :). Boję się wszystkiego z marchewką, bo obawiam się zalewu kolorem pomarańczowym :D
OdpowiedzUsuńteż się boję pomarańczki, ale na noc mi to nie przeszkadza;D
Usuńa ja ide dzis na imieniny a humor jak z ulicy Wiązów hehe
OdpowiedzUsuńja zatrzymuje lato jedynie mleczkiem Clarins Liquid Bronze na twarzy bo z uwagi na moją raczej "śniadawą" cerę opalenizna znika mi mniej wiecej styczen luty, wiec mam troche czasu nazbierac artylerię pseudo słoneczną :)
Lancaster może i drogi ale jak jedziesz na próbce cały czas to hmm.. po polsku nie wiem jak to powiedziec ale chodzi mi że you make your money's worth ;)
o to mleczko też mnie kiedyś kusiło, tyle produktów, zwariować można:D
Usuńoj zazdroszczę takiej cery.
Masz rację, szkoda, że nie ma mniejszych pojemności, bo pewnie trudno zużyć cały ten produkt w jeden sezon.
Popraw humor szybciutko, może Gangnam Style, mnie poprawia humor momentalnie ta piosenka:D
hahahaha mi już sama myśl o tym też :) ale mam niezawodny sposob :) apropo opalania...
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=nqX39ooAqLo&list=FLxQVxljH3H0y0HDYj4IwoiQ&index=7&feature=plpp_video
dzięki ;)
hehehehe uwielbiam przyjaciół, co do Rossa to lubię też odcinek w którym wcisnął się w skórzane spodnie:D
Usuńzdecydownaie boje sie tych produktow i nieporzadanych efektow, jakie moga wywolac na mojej skorze ;(
OdpowiedzUsuńzapraszam serdecznie na rozdanie :)
o to cudo z lancaster mnie zaciekawilo. nie znam i nie wiedzialam ze cos takiego jest. nie brudzi ubran np kolnierzyka? hmm postaram sie o probke
OdpowiedzUsuńPS. tak sie napalilam na ten Caudalie, ktory byl u Ciebie do wygrania, ze bede musiala go kupic!
Masz moze taki tez dla siebie lub probowalas juz kiedys ? Jakie jest twoje zdanie?
Ja czytam na sieci i korca mnie te kosmetyki strasznie
Nie brudzi, choć ja dawałam tylko na twarz, to np przy ściąganiu nic mi się nie brudziło.
UsuńMam swoją buteleczkę Caudalie, ale powiem szczerze, że jeszcze nie próbowałam, miałam ciężki tydzień i makijaż ograniczyłam do minimum, potestuję w tym tygodniu i dam znać.
no to czekam!
UsuńNie uzywam samoopalczy i brazerow - jakos nie przekonuje mnie chemiczna opalenizna. Najpredzej skusilabym sie na ten olejek z marchewki :)
OdpowiedzUsuńmarchewa zdrowa i niechemiczna:)
UsuńTen olejek wygląda ciekawie. Ostatnio i mnie nachodzą myśli czy by nie "nasłonecznić" swojej skóry.
OdpowiedzUsuńhihi:)
UsuńNie dla mnie takie zabawki, bo się nie opalam, ale ciekawe :-)
OdpowiedzUsuń:D to bardzo zdrowo robisz:)
Usuńbardzo zaciekawił mnie ten olejek marchewkowy :D
OdpowiedzUsuńtaki olejek jest też chyba na BU, ale nie mam tych innych olei tylko marchewkę.
UsuńA testowałaś tego Lancastera w deszczowy dzień? Bez parasola oczywiście;) Jestem ciekawa czy nie spływa między... hm... dekolt:)Olejek marchewkowy wiosną stosuję na ciało i sprawdza się.
OdpowiedzUsuńakurat tak go nie testowałam, ale jestem pewna, że nie spłynie, wystarczy go nałożyć dosłownie kropelkę i wchłania się całkowicie:)
Usuńsuper :)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się obaj :) w zasadzie to nie muszę jakoś specjalnie przyciemniać cery - zimą czasami tylko wyskoczę do solarium żeby się dogrzać :) ja dziś koczuję w domu - przyjechała ciocia z ameryki :P
OdpowiedzUsuńoj niedobra ciocia, niech szybko znika:D
UsuńJa to córka młynarza jestem. :D
OdpowiedzUsuńTen olejek używasz tylko do twarzy, czy na całe ciało? Wygląda ciekawie, chociaż z drugiej strony bałabym się, że będę marchewkowa. ;]
tylko do twarzy i tylko na noc, bo on trochę marchewkuje, ale po umycie twarzy rano nie ma nic a nic marchewki;]
UsuńMam olejek i kocham go miłością odwzajemnioną, mnie nie zapycha, kiedy go kupiłam jego zapach nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z ciepłą szarlotką, uwielbiam się nim smarować na noc, pachnę tak słodko, że aż mojego TŻ na czułości zbiera :D Uważam, że to naprawdę świetny produkt godny polecenia! :D
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Lancaster to nie używałam, więc się nie wypowiem, obecnie używam najlepszych produktów samoopalających jakie według mnie powstały na tej ziemi czyli Fake Bake, składy bez parabenów, produkty do samoopalania jednodniowego i długotrwałego i uwaga! Nie są żółte ani mocno brązowe! :D
o fajnie, że podzielasz moją opinię, już się bałam, że tylko ja go lubię;) mnie zapach na początku denerwował, a teraz go kocham i taki nocny masażyk twarzy:]
UsuńA co z Fake Bake masz konkretnie i gdzie kupujesz? Mów szybko, bo też mnie kuszą:D
Znam osoby, które również kochają ten olejek i kupiły go za moim poleceniem, więc z pewnością nie jesteś w tej miłości osamotniona :D Mnie zapach od początku właśnie kołysał do snu :D
OdpowiedzUsuńOj co do Fake Bake to jak chcę wyglądać ładnie na jeden dzień, to używam faux glo (na moim blogu są zdjęcia porównawcze w recenzji jak to wygląda przed i po nałożeniu) a jak np. idę na jakieś weselicho, albo w ogóle nie chcę wyglądać jak córka młynarza to przez kilka dni używam fake bake flawless, używasz to codziennie przez okres właśnie kilku dni i dzięki temu stopniujesz opaleniznę, kiedy widzisz że kolor Ci odpowiada zaprzestajesz zabiegu i opalenizna powinna zostać na jakieś 2 tygodnie i będzie naturalnie schodzić powoli i bez żadnych uszczerbków po prostu pod prysznicem :D
Tutaj masz sklep: http://sklep.fakebake.pl/
niech ceny Cię nie przerażą, niestety za brak żółtej opalenizny trzeba nieco zapłacić :(
o dzięki nie wiedziałam, że mają sklep w Polsce, myślałam, że online je ściągasz, znam ceny bo już się przymierzałam parokrotnie do nich w Feelunique.com, niestety w większości dobre rzeczy są drogie.
UsuńTo idę czytać do Ciebie:]
Mają mają, często są nawet całkiem przyjemne promocje, ja teraz będę zaczynać testowanie balsamu brązującego, czyli na zimę jak znalazł, nawilżenie i ładny wygląd :D Słyszałam, że jest świetny więc próbować trzeba :D Czytaj czytaj :)
Usuńo to fajnie testuj:) właśnie wypatrzyłam już kilka fajnych promo:D
Usuńpochwal się potem koniecznie tym co sobie wybrałaś! :D
Usuńjeszcze dumam:]
Usuńobyś się nie zadumała za mocno :D
Usuńzaciekawił mnie ten olejek marchewkowy, cena też nie najgorsza - chyba się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńczasem jest też na niego promocja, ale jak na tyle olejków które ma w sobie to cena do przeżycia:)
UsuńŚwietne efekty, szczególnie po Lancasterze :)Widac, że daje bardzo naturalny efekt :)
OdpowiedzUsuńoj tak, nie grozi nam skwarek;)
Usuńno produkty ciekawe i efekty rowniez , bardzo naturalny efekt ale ja jednak nie jestem fanka takich produktow zawsze zostaja mi po nich plamy :D
OdpowiedzUsuńteż się plam boję, ale te dwa produkty są łagodne plamy nam nie grożą, choć pewnie lepiej znasz swoją skórę i wiesz, co może Cię uczulić:)
UsuńCiekawe produkty, pierwszy raz o nich słyszę :)
OdpowiedzUsuń"Take me shopping and I am yours" mogłoby być też moim hasłem dnia. Jeżeli chodzi o sposoby zatrzymania opalenizny to jest mi to dziedzina całkowicie obca, bo cały rok wyglądam jak córka młynarza. ;)
OdpowiedzUsuńhehe:D
Usuńten olejek daje genialny efekt, ciekawe czy na mojej skórze tez taki będzie. musze wypróbować!:)
OdpowiedzUsuńmyślę, że tak, choć oczywiście może wyjść marchewa, ale po zmyciu znika, więc bez obaw:)
Usuńciekawy olejek, poszukam go bo chciałabym wypróbować to cudeńko
OdpowiedzUsuńwart wypróbowania:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńJa tam się nie brązuję. Ale ten Lancaster wygląda jak jakiś mus z czekoladą :) W kwestii tego oleju marchewkowego, to chyba olej migdałowy może zapychać. Tak mi się przynajmniej zapamiętało, ale mogę się mylić.
OdpowiedzUsuńaha, może być migdałowy, też treściwy.
UsuńHe he szkoda, że nie pachnie czekoladą, byłby wtedy idealny:D
ponieważ nie mogę się opalać to lubię słońce w tubce, tylko muszę z tym poczekać aż skończę karmić;)
OdpowiedzUsuńa no tak:]
Usuńladnie opalenizne podkreslaja olejki z drobinkami. Ja mam nuxe i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widze ten olejek i bronzer. Oj Ty niedobra, znowu kusisz ;)
Ten olej marchewkowy jest super!!!
OdpowiedzUsuńNie miałam nic :) Nawet nie wiedziałam , że taki olej istnieje :)
OdpowiedzUsuń