Oj naczytałam się przed wyjazdem o zakupach w Paryżu, miałam swoje wyobrażenie, które po zderzeniu z rzeczywistością wróciło do poziomu "jednak w Polsce nie jest tak źle", ale po kolei. Jakieś zakupy jednak zrobiłam, skromne, ponieważ ceny nie powalały, a mówiąc szczerze nie w głowie mi było poszukiwanie promocji. Zacznę od słynnej Sephory na Champs-Élysées.
Mnie to miejsce zupełnie nie zachwyciło, owszem jest duża, ale i też niezmiernie głośna, mimo, że byłam poza sezonem było pełno ludzi, wymieszane mnóstwo zapachów, także w kilka sekund można nabawić się niezłej migreny. Owszem znajdziemy tam wszelkie marki, Urban Decay, Nars, nawet MAC, ale ceny są zupełnie przeciętne, maskary Lancome około 28 euro, droższe np YSL 32 euro, paletka UD Naked 43 euro, więc szału nie ma. Ja wyszłam po 10 minutach i już wolę nasze Sephory nawet z nachalnymi ekspedientkami;)
source: monoprix.fr |
Bardzo przyjemnym miejscem na zakupy kosmetyczne jest za to sieć sklepów Monoprox, znajdziemy je na każdej większej ulicy. To taki jakby ich Rossmann, jest dział z kolorówką, dominuje L'oreal oraz dział z pielęgnacją, dominuje Avene i Caudale. Ceny podobne do Polskich, ale można znaleźć marki u nas zupełnie niedostępne, na pewo nie opłaca się kupować tam micela Biodermy, ma cenę jak na Polskich promocjach. Dla porównania masełka Revlon, które miałam ochotę tam nabyć okazały się jeszcze droższe 16 euro. Ja wygrzebałam tam mydełko Alep, cena 4 euro.
Tam też zakupiłam wodę upiększającą Caudalie, którą wciąż możecie wygrać w moim konkursie, więc do dzieła:) Prawie pierwsze kroki w Paryżu skierowałam do kiosku
w poszukiwaniu gazet z dodatkami, mające w pamięci angielskie doświadczenia spodziewałam się szału i ciekawych francuskich dodatków, no ale akurat wrzesień był skromny i dodatki były tylko w jednej gazecie.
Najciekawszym zakupowo miejscem okazało się lotnisko, tam też zrobiłam najdroższy zakup. Lotnisko Beauvais ma malutką strefę bezcłową, ale kosmetyki są znacznie tańsze, dla porównania tusze kosztują około 24 euro, do wyboru były Lancome, YSL, Clinique, Givenchy. Były kosmetyki The Body Shop i L'occitane, ceny przyjazne, więc warto zostawić sobie troszkę gotówki na koniec, czego ja oczywiście nie uczyniłam, stąd tylko jeden zakup.
Bardzo podoba mi się opakowanie tego tuszu i chyba nigdy go nie wyrzucę;) Osobom, które wycieczkę do Francji mają przed sobą, radzę przed wyjazdem poćwiczyć zwroty
i słowa, które mogą się przydać podczas zakupów. Generalnie w większości przypadków można się dogadać po angielsku, ale bardzo często usłyszymy " No English" i wtedy zostaje nam pokazywanie na migi i oczywiście nigdy nie można zapomnieć o Bonjour i Merci;)
Miłego weekendu, planujecie jakiś shopping?
Fajne zakupy :)
OdpowiedzUsuńCaudalie bardzo lubię, mają dobre produkty i przez długi czas narzekałam, że nie mam dostępu. W PL dość późno się pojawiły :/
Zaciekawiłaś mnie tuszem. Czekam na recenzję choć Givenchy nie należy do moich ulubieńców, jakoś kolorówka zawsze szła w inne ręce.
U mnie już po :) Były małe ale treściwe.
Przy okazji porządków znalazłam firmowe próbki Mishy :) Będę próbować :)
a są w ogóle w PL, ja nie widziałam? może ja niepotrzebnie przez granicę wiozłam;D
UsuńJa też nie przepadam za Givenchy, ale postanowiłam spróbować, wołał do mnie po Francusku:)
Widziałam już Twój shopping - bardzo fajny:)
Jest apteka internetowa - http://www.apteka-zdrowie.eu/category/73,caudalie oraz Olmed ma w swojej ofercie Caudalie - http://aptekaolmed.pl/index.php?q=caudalie&pFrom=&pTo=&mod=search_results&_go_search=szukaj
UsuńJak dobrze kojarzę to w W-wie jest kilka miejsc, gdzie stacjonarnie można kupić.
Dziękuję :)
a dziękuję, to jakoś nie rzuciły mi się w oczy nigdy, mocno okrojona oferta, ale coś tam jest:)
UsuńRownież jestem bardzo ciekawa tego tuszu:-) u mnie shopping był juz wczoraj, weekend zamierzam odpoczywać i testować nowości kosmetyczne:-)
OdpowiedzUsuńNo proszę wszyscy już po shopping:D
UsuńOgólnie, mimo karty do Sephory raczej ją omijam, nie lubię hałasu, tłumów ludzi, a zakupy staram się robić w godzinach kiedy ludzie albo śpią, albo są zajęci innymi rzeczami niżeli zakupami, dlatego często ląduje w tesco o godzinie 2 w nocy i jest mi wtedy niesamowicie przyjemnie z tego powodu :) Sephora ogólnie mnie nie jara i nawet nie wiedziałam, ze ta we Francji jest jakaś popularna, czasem kupuje kosmetyki jak są dobre w Biedronce i nie czuję się przez to mniej glamour :D
OdpowiedzUsuńJa mydełek unikam odkąd zauważyłam, że kolekcjonuje je jako gadżety a nie kosmetyki ;) I ba! Na lotnisku zakupy zawsze są najlepsze! :D Pokaż no tą givenchy! :)
oj uwielbiam nocne zakupy w Tesco, zwłaszcza podczas wyprzedaży:D a pokaże, cierpliwości:) i ba prawdziwa kobieta jest glamour także w Biedronce, btw to dziś tam buszowałam;)
UsuńDokładnie! Po co mam się przepychać w godzinach szczytu między regałami, kiedy wszystko mogę załatwić przyjemnie, pożytecznie i z korzyścią dla siebie, omijam kolejki do kas i mam święty spokój :D
UsuńCo żeś dobrego tam znalazła? :D Pochwal się :D!
aaa w Biedronce to nic kosmetycznego:D
Usuńja wczoraj tam dzwonki z łososia wygrzebałam, całkiem niezłe :D
UsuńLubię:) i takiego pakowanego termicznie też od nich lubię:)
UsuńNo przecież nasz Sephorowe panie są TAKIE miłe. :)
OdpowiedzUsuńW sklepach bezcłowych nieraz lepsze zakupy można zrobić niż na mieście.
Opakowanie tusze przypomina mi gadżet James'a Bonda. ;D
oj taaaak, milutkie:D
Usuńnoo zaraz z niego coś wystrzeli, albo coś podpali;D
Kto wie co oni tam wpakowali. ;D
Usuńzazdroszczę wyjazdu:) chętnie obejrzałabym więcej zdjęć:)
OdpowiedzUsuńJeszcze coś pokażę, ale za jakiś czas, żeby nie zanudzić tematem;)
Usuńzauważyłam, że Francuzi, którym zdarza się przyjechać na wakacje do UK w większości też "no English"...
OdpowiedzUsuńBo Francuzi są nastawieni na opcję 'no English' - obojętnie czy u siebie, czy w innym kraju.
UsuńCo rozmawiam z kimś, kto był we Francji to bardzo narzeka, że Francuzi nawet nie odpowiedzą na pytanie o drogę zadane w innym języku niż francuski.
UsuńŚmiać mi się chciało, że jedna z Francuzek, która była w Polsce na Erazmusie miała ogromne wąty, że pani sprzątająca akademik nie mówi w innym języku niż polski. I że Polacy są beznadziejni, bo nie uczą się obcych języków. No cóż, widzą drzazgę w czyimś oku, ale beli w swoim nie.
dokładnie i jeszcze mają tak, że jeżeli zaczniesz rozmowę z nimi od razu po angielsku to odbijemy się od "no English" a jeżeli zaczniemy elegancko od Bonjour to są bardziej skorzy, żeby coś tam wydukać po angielsku;)
Usuńpowinni chyba zauważyć, że pół świata mówi po angielsku...
Usuńmieliśmy w hotelu niedawno dużą grupę tancerzy z Francji, którzy przyjechali na zawody do Blackpool; dogadać się z nimi dało tylko przez google translate [facepalm]
he he he google ratuje, jak my nie mogliśmy się dogadać kiedy jest pierwszy pociąg to komórka i niech sobie przeczyta o co pytamy:D
UsuńNo bo Francuzi i Francja są tacy och ach naj*** na świecie, że przecież obowiązkiem wszystkich pozostałych jest znać francuski. Takie niezdrowe megalomańskie podejście od czasów ich kolonializmu, albo i nawet wcześniej.
UsuńDużo czytałam o Sephorze na Champs-Élysées. Zwykle były to bardzo pozytywne opinie. Mają tam chyba kosmetyki Shu Uemura, przyglądałaś się im? Podobno cienie mają bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńNo właśnie pozytywne opinie też czytałam, może po prostu trafiłam na dzień gdy było za dużo ludzi, bo przeciskanie się między kosmetykami to żadna przyjemność. Akurat Shu mi się nie rzuciła w oczy, ale znam ich cienie, kiedyś kupowałam na strawberrynet w dobrych cenach, są przyjemne, ale jak dla mnie piątki Diora mają lepszą konsystencję;)
UsuńZ tego,co pamietam, to Shu Uemura ma swoj oddzielny sklep przy Quartier alatin, tak przy Starbucksie. Zajzyj tam next time.doswiadczenie dla zmyslow
Usuńwow. faktycznie mascara pieknie opakowana!
OdpowiedzUsuńprawda?:)
UsuńPamiętam jak na zajęciach pan nam mówił, że Francuzi mają za złe Brytyjczykom, że to ich język jest ogólnoświatowy a nie ich i dlatego nie chcą rozmawiać po angielsku a jak znasz ich język to zupełnie inaczej do Ciebie podchodzą ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co zajrzę w poniedziałek do empiku do działu gazet zagranicznych może coś ciekawego znajdę i przy okazji trochę poćwiczę język ;D
Wiesz co ja będąc w tym roku w Turcji zrobiłam zakupy na naszym lotnisku bo stwierdziłam, że na tureckim nie mam pewności czy nawet te rzeczy nie są podrabiane bo tam chyba jedyne co oryginalne to Turcy ;D I nie pomyliłam się zajrzałam na turecką bezcłówkę psiąknęłam się dwoma zapachami i miały dokładnie tę samą nutę co wszystkie nasze polskie La rive, do tego były bardzo nietrwałe bo koleżanka na polskim lotnisku popsiukała się chanel i sweterek nadal pachniał a te tureckie ulotniły się po godzinie całkowicie. Także jeśli będziesz chciała kiedyś pojechać do Turcji to lepiej zrobić zakupy u nas na lotnisku ;)
Jest coś w tym, też zauważyłam, że są znacznie milsi jak się z nimi przywitasz w ich języku;)
UsuńTylko właśnie nie wiem, czy do naszych Empików trafiają gazety z dodatkami, przynajmniej ja nie widziałam nigdy, zawsze suche wersje:(
No tak w Turcji to pewnie ryzyko podróbki duże, to fajnie, że to przewidziałaś:)
Też bym się wybrała do Monoprixa, o mydle Alepo dużo dobrego słyszałam, muszę kiedyś gdzieś je zdobyć ;)
OdpowiedzUsuńA co do tego francuskiego to prawda, też jak byłam we Francji to ludzie o wiele przyjaźniej patrzyli jak ktoś używał (nawet najbardziej podstawowych) zwrotów po francusku.
No właśnie wciąż nie tknęłam tego słynnego mydła, żeby sprawdzić, muszę je chyba przepołowić bo jest wielkie i jak go używać;)
UsuńFrancuski jest mi całkowicie obcy. Nie oglądam filmów w tym języku (nie lubię), nie słucham muzyki (chyba że w radiu akurat coś zaserwują). To, że Francuzi odmawiają porozumiewania się w innym języku niż ojczysty i to z obcokrajowcami, którzy przyjeżdżają do nich na wakacje/weekendy/zakupy, żeby podziwiać ich piękny kraj/kuchnię itp.itd. tylko świadczy o ich zaangażowaniu i zniechęca do wizyty. W końcu ludzie przyjeżdżają do nich i zostawiają dużo $.
OdpowiedzUsuńTo może nawet nie jest tak, że Oni celowo odmawiają, chyba czasami im się nie chce, znają swoją wartość i wiedzą, że ludzie i tak przyjadą bo jest tam pięknie:D
Usuńale miałaś fajnie :) widzę torbę z makaronikami ;) ja kupiłabym coś z Nuxe z serii bio
OdpowiedzUsuńo tak makaroniki to w ogóle jest zło, można stracić na nie wszystkie pieniądze:D
UsuńMnie do Paryża w ogóle nie ciągnie, myślę że to wina mojej nauczycielki francuskiego która obrzydziła mi ten język do tego stopnia że stwierdziłam, że nidgy tam nie pojadę ;D No ale teraz patrząc z perspektywy czasu, już nie mam tak ogromnej awersji jak kiedyś więc w przyszłości kto wie, może się wybiorę ;)
OdpowiedzUsuńoj niedobra pani nauczycielka, musiała być naprawdę koszmarna;D
Usuńciekawe zakupy :) ja na swoj shopping jade dzisiaj :D
OdpowiedzUsuńto udanych zakupów, chętnie zobaczę co kupiłaś:)
UsuńMakaroniki z Laduree ♥ Chciałabym jeszcze kiedyś ponownie odwiedzić Paryż :)
OdpowiedzUsuńoj tak makaroniki, zwłaszcza różany mmmmmm:)
UsuńParyż - miasto fashionistek, tak? Hmm...zasadniczo to wogóle nie czuję fascynacji ani polotu do tego miejsca. Za to Hiszpania, Barcelona - tam znalazłabym się z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńyyyy no właśnie zbyt wielu fashionistek nie widziałam;)
UsuńParyż to miejsce, które chcę odwiedzić, a jezyk francuski jak dobrze pójdzie będzie moim drugim kierunkiem studiów :D
OdpowiedzUsuńo jak fajnie, a to z pewnością odwiedzisz i nie będziesz mieć problemów z komunikacją:)
Usuńco to za dodatek w gazecie ?
OdpowiedzUsuńkrem ?
Mysle, ze ceny zaleza od tego czy sa promocje w danym miesiacu czy nie- a takto to wszedzie sa zblizone- tak jets przynajmniej u nas w Hiszpanii...
to jest serum Estee Lauder, próbka kremu Clarins i karteczka z nowym zapachem Lancome - wszystko oddałam mamie do testów;D
Usuńoj planujemy planujemy hehe ale czekam na wypłatę :)
OdpowiedzUsuńhi hi to tak jak ja, miała być wczoraj i wciąż jej ni ma:/;)
UsuńWidzę, że łasuszek też był XD Zakupy, zakupami, ale najfajniej jednak pewnie było po prostu zwiedzać i spędzać czas :-) Swoja drogą, proszę zrób recenzję tej maskary Givenchy :-)
OdpowiedzUsuńoj był łasuszek wielki:D Kate zrobię na pewno, poużywam teraz regularnie i dam znać:)
UsuńCzekam więc grzecznie :-)
Usuńno i to mi się podoba;D
UsuńWłaśnie wczoraj rozmawiałyśmy z MissEs o dodatkach w gazetach i czego warto szukać na wyjazdach :)
OdpowiedzUsuńa już widziałam relację z Waszego spotkania:)
UsuńRzeczywiście świetne opakowanie tego tuszu :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajny opis, hih. Ja znowu jestem w Polsce, shopping juz zrobiony :)
OdpowiedzUsuńo to trafiłaś na ładną pogodę mam nadzieję:) pochwal się później zakupami, Rossmann chyba zaliczony?
Usuńa nie Ty masz Rossmanna u siebie przecież:D
UsuńRossmann nie, ale Organique, i takze zakupilam mydelko Aleppo :)
UsuńMogłabym się wpatrywać w ten tusz cały czas ma takie piękne opakowanie :D
OdpowiedzUsuńja też:D
Usuńmarie claire to jedna z najlepszych gazet,szkoda ze nie ma jej juz w PL ,a juz w UK dodatki do gazet sa najlepsze :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się, mimo, że w UK jest droższa niż np Glamour to zawsze kupuję bo ma mnóstwo próbek w środku i ciekawe dodatki, może kiedyś i w Polsce tak będzie;)
UsuńJak jesteś mieszańcem albo tłuściochem to jak najbardziej! Koniecznie musisz go spróbować :D Tylko podkreślam, że Darek zrobi z Ciebie górnika, dlatego też polecam robić go pod prysznicem bo można w innym wypadku wszystko wyciapciać ;)
OdpowiedzUsuńps. makijaż dzienny dopiero jutro, niestety blogger dał mi po tyłku dzisiaj ;)
niedobry blogger, oddaj mu!
UsuńAhh, zazdroszczę tuszu :)
OdpowiedzUsuńa nie wiem, czy jest czego, zawartość póki co średnio mnie zachwyca;) ale może jak troszkę podeschnie będzie lepiej;)
UsuńKurcze niby tak blisko mam do Paryżewa, pociągiem tylko 2,5 godzinki, a byłam tam tylko raz i to na szybko :( Ale chętnie bym wróciła i pojadła crepsy ;) I w ogóle na spokojnie się poszwendała, a nie tak wszystko w biegu...
OdpowiedzUsuńNajgorzej mamy z miejscami, które są blisko, zawsze brak czasu. Oj crepsy mi przypomniałaś z szyneczką i serkiem mniam:D
UsuńShopping w Paris?! OMG kochana Ty to masz życie!:) SUPER. Kosmetyki z podróży to najlepszy suvenir:) Francuzi to snoby co mówią tylko w swoim języku (wiem to bo kończyłam francuskie liceum i zdawałam ustną maturę z tego języka;)). Cieszę się, że nie tylko ja latam po kioskach w poszukiwaniu gazet z dodatkiem;)! Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńhe he;D wizyta w kiosku obowiązkowa:D Pozdrawiam!
UsuńPari, Pari :) zakupy tam to koniecznosc :)
OdpowiedzUsuńco do prasy to w UK do Marie Claire jako dodatek jest krem do rak L'Occitane oraz odzywka do wlosow Dove ale szczerze to tylko dla tych dodatkow ja kupilam bo zawartosc gazety zupelnie do mnie nie przemawia :/
a są pewnie lepsze i gorsze numery, ale dodatki fajne:D
Usuńoj planuję Kochana - co prawda daleko mi do Paryża :P ale mam nadzieję, że jutro upoluję tusz i ten Twój balsam z clarins też mi chodzi po głowie :)czekam jeszcze na nową dostawę opików - zamówionych tak na pocieszenie :)
OdpowiedzUsuńto udanych zakupów życzę:D na Clarinsa dobry czas bo w Sephorze zniżka teraz -20%:D
UsuńSzkoda, że będąc w Londynie, nie zrobiłam sobie zakupów kosmetycznych.
OdpowiedzUsuńBez filiżanki kawy to i żel nie pomoże, ale jest dobrym uzupełniaczem. Cała ta seria ma beznadziejna otwieranie, niestety...
Dobry jest też peelingujący żel z Farmony z serii sweet secret, słodkie cappuccino i tiramisu.
oj ja będą ostatnio w Londynie też mocno zawaliłam i prawie nic nie przywiozłam;D
UsuńFaktycznie jako miły uzupełniacz może być dobry;)
Ja uwielbiam zapach kawy w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńParyż jest przepiękny, nie mogę się doczekać kiedy tam powrócę:) tak obowiązkowo trzeba powiedzieć każdemu ekspedientowi dzień dobry, bo inaczej może być niemiło:D
OdpowiedzUsuń:D ale jakie to przyjemne tak się melodyjnie witać:D
UsuńA ja Sephore na Champs Elysees uwielbiam! Przemile ekspedientki, dajace mega duze probki! Fakt, mowic trzeba najczesciej po franc. ale nie zapominaj, to Francja. Oni sa tam bardzo dumni ze swojego jezyka i pokazuja to zawsze, nie tylko w Paryzu.
OdpowiedzUsuńWg mnie ta Sephora moze sie nie podobac, ale dla jeszcze wiekszego szoku wpadnij do Abercrombie & Fitch na 5 alei w NYC;) wtedy wyprawa do Sephory bedzie przyjemnoscia haha
Zapraszam do siebie
Www.brusselslifebeauty.blog.com
no właśnie czytałam dużo pochlebnych opinii o tej sephorze, może po prostu jestem za stara na zakupy w takich warunkach i oczywiście nie chodzi o konieczność używania francuskiego, to akurat było przyjemne, na jakiś czas przenieść się w świat melodyjnego języka;D
UsuńTakie doswiadczenia sa zawsze osobiste.jednym sklepy sie podbaja, innym nie.normalne.ale generalnie ta Sephora jest wlasnie na najbardIej popularnym szlaku turystycznym.no i kazdy chce tam zajsc i popatrzec.a to przeradza sie w tlum;)
UsuńCzekam na wiecej postow, fajny blog robisz
dokładnie, jedna z atrakcji na szlaku;D
Usuńdzięki:)
łap babeczkę ;) http://innocent-greed.blogspot.com/2012/10/rozdaje-babeczki-czyli-so-sweet-blog.html
OdpowiedzUsuńuuu jak fajnie:*
Usuńojjj... podoba mi sie tu!:) OBSERWUJE... i bedzie mi milo jak rowniez zaobserwujesz:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie trafiłam na inny post o mydełku, może Cię zainteresuje? http://callofbeauty77.blogspot.nl/2012/10/mydo-alep.html
OdpowiedzUsuńo dziękuję:* już użyłam kilka razy i póki co bardzo mi się podoba;)
Usuńale za to jakie dodatki w tej gazecie....;)u nas ostatnio mozna tylko pomarzyć nawet o głupiej próbce kremu;/
OdpowiedzUsuńno niestety, ale może i my się kiedyś doczekamy;)
UsuńCzuje, ze musze do Ciebie napisac... Pomysl z komenatarzami byl docelowy i sama dobrze wiem, ze dziwny i nawet glupi. Ale bym czegos wynikiem. Niewazne. Tak czy siak strasznie duzo blogow, ktore odwiedzam podoba mi sie i pisze podobne komentarze i nie widze w tym nic zlego:) przykro mi jesli Cie urazilam. Pozdrawiam i zycze powodzenia. Ja dalej pozostane Twoja obserwatorka.
OdpowiedzUsuńNie uraziłaś mnie, po prostu jestem wyczulona na takie akcje, bo sama pewnie wiesz, że pojawia się mnóstwo osób, które zostawiają komentarze tylko po to aby złowić obserwatorów, i najczęściej nie czytają blogów tylko zostawiają hurtowo wszystkim takie same wiadomości, dlatego się zdziwiłam, ponieważ masz fajnego bloga i takim zachowaniem możesz wielu zrazić zamiast zachęcić. Ale skoro jak piszesz zabieg był celowy, póki co ja go nie rozumiem;D choć wiem, że bardzo często w internecie można się pomylić, więc obserwuję:)
UsuńJestem zdania, że najlepsze zakupy można zrobić właśnie na lotniskach i promach. Nigdy nie miałam do czynienia z tyum tuszem, więc czekam na recenzję. :)
OdpowiedzUsuńdla mnie to był pierwszy atak na lotnisko, więc w sumie byłam miło zaskoczona;)
UsuńZdziwiłam się jak przeczytałam, że po zderzeniu z rzeczywistością stwierdziłaś, że w Polsce nie jest tak źle.
OdpowiedzUsuńPo wejściu do Sephory mnie zawsze dopada ból głowy, ale jednocześnie uwielbiam tą mieszaninę zapachów :)
hehe mnie też zdziwiło to moje odkrycie;D
UsuńWidziałam ten tusz Givenchy, jestem ciekawa co potrafi zdziałać :)
OdpowiedzUsuńdam znać:)
UsuńParyż - jedno z moich marzeń :)
OdpowiedzUsuńświetnie opisałaś sephorę:D
OdpowiedzUsuńtak czy inaczej- do Paryża chcę się kiedyś wybrać:) chociażby dla samych zdjęć, niekoniecznie zakupów:))
obserwuję!<3
http://cleoinstyle.blogspot.com/
:)
UsuńFajne opakowanie, a ja nigdy nie byłam we Francji :)Może to i lepiej :)
OdpowiedzUsuń