Termin hairgony powstał oczywiście od hair (włosy) i agony (męka) troszkę kojarzy się też z gone (nie istnieje, przeminął). Czyli wszystko się zgadza, moja pielęgnacja to ciągła męka. Chciałabym mieć piękne, bujne włosy, ale nie za bardzo się też do tej pielęgnacji przykładam. Latami testowałam różne szampony, pragnąc znaleźć idealny, który poskromi moje tłuściochy. Mam włosy przetłuszczające się przy nasadzie, a suche na końcach, każdy kto ma podobnie, wie jaka to udręka znaleźć dobry szampon. W tej chwili muszę przyznać, ze znalazłam odpowiednią armię sojuszników, którzy póki co sprawdzają się świetnie.
Zaczniemy od największego:)
Sulphur Mineralny Szampon Zdrojowy
Jest to typowy szampon leczniczy, gdy głowa swędzi, jest podrażniona, pojawi się łupież. Szampon ma postać jakoby białego balsamu, rozpuszcza się go w małej ilości wody. Stosuję go w ciężkich przypadkach, gdy podrażnię skórę np testem innego szamponu. Łagodzi podrażnienia, skóra głowy jest świeża i czysta. Stosowałabym go częściej gdyby nie zapach, szampon zawiera solankę siarczkową, która wydziela niezbyt przyjemny zapach (fuj). Cena: około 15zł.
Mniejszy kolega to:
Paramedica Paraderm
Odkryty zupełnym przypadkiem, szampon z dziegdziem sosnowym (aż musiałam wygooglować co to jest właściwie) jest po prostu rewelacyjny, żaden inny szampon nie trzyma moich włosów tak długo czystych i świeżych. Oczywiście minus: again zapach, coś jakby dym z ogniska, choć bardzo lubię leśne klimaty, to już niekoniecznie na włosach. Ja się przyzwyczaiłam, ale można się zniechęcić. Stosuję ten szampon na zmianę z solnym z LUSH. Cena: około 7zł.
Kosmed Aloevit
Jest to płyn przeciwłupieżowy, do wcierania w skórę głowy. W kilka dni wyleczył mi naprawdę okropny atak łupieżu, po nieudanych testach drogeryjnego szamponu. Płyn zawiera ekstrakty z tataraku, pokrzywy, łopianu. Producent obiecuje także ogólną poprawę wyglądu włosów, przyznam szczerze, że brakuje mi systematyczności, a wydaje mi się, że ten płyn mógłby faktycznie wzmocnić włosy. W każdym razie jako pogromca łupieżu niezastąpiony. Cena: około 8zł.
Barwa Woda Brzozowa
Uwielbiam ją, jest tania i bardzo skuteczna, spryskuje nią włosy u nasady i lekko wcieram w skórę głowy. Ta mgiełka znakomicie przedłuża działanie szamponu i włosy są dłużej świeże. Cena: około 6zł.
Od niedawna stosuję też oleje, to nie nowość, chyba każdy już ich próbował;) Na zdjęciu widać składniki do mieszanki "rozjaśniającej". Oliwa z oliwek, miód i cytryna. Trzymałam na włosach około 2 godzin, włosy były miękkie i odżywione, ale rozjaśnienia tak jak przewidywałam brak. Mieszanka też była bardzo trudna do zmycia i w pewnym momencie dostałam prawie ataku paniki, że tego nie zmyję;) Wolę już sprawdzone oleje, dwa maleństwa po prawej na pierwszym zdjęciu.
Olej herbaciany (z Kamelii Japońskiej)
Przeczytałam o nim na wątku o pielęgnacji japonek, olej ten jest bogaty w witaminy, minerały, wygładza skórę, zapobiega łuszczeniu, pomaga odbudować naturalne PH. Przeczytałam, że japonki stosują go do skóry głowy i ja robię tak samo. Po zastosowaniu na całe włosy, są one miękkie i odżywione, błyszczące i gładkie. Gdyby był tańszy stosowałabym go cięgle na całe włosy. Cena: około 20zł za 50ml.
Ostatnie maleństwo, to nowy nabytek:
Olej z Pestek Brzoskwini
Przy stosowaniu Kamelii na skórę głowy, w resztę włosów wcieram właśnie ten olej albo olej kokosowy. Kokosowy kocham, ale szkoda o nim pisać, mnóstwo recenzji można znaleźć na blogach;) Olej z pestek brzoskwini jeszcze za słabo przetestowałam, żeby ocenić. Cena: około 4zł za 30ml.
A jakie jest Wasze hairgony?
See you soon:)
Mam dokładnie taki sam typ włosów, więc wiem co to za udręka. Na szczęście jakoś sobie z tym poradziłam i mam miękki (takie jak zawsze chciałam mieć :]) włosy.
OdpowiedzUsuńA obecnie używam szampon i odżywkę z Herbal Essence - bardzo fajnie nawilża włosy. :)
Którą odżywkę, zalinkujesz?:D
Usuńproszę bardzo :) - http://www.goldmax.pl/herbal-essences-nawilzenie-po-brzegi-odzywka-do-wlosow-250-ml-p-7926.html?manufacturers_id=158
UsuńTa wersja jest co prawda do włosów przesuszonych, ale u mnie bardzo dobrze się sprawdziła.
dzięki:) zapamiętam ją
Usuńtez ostatnio chcialam kupic ta wode brzozowa ale poniewaz jej nie bylo kupilam pokrzywowa i tez narazie obiecujaco sie zapowiada :)ten olej z pestek brzmi ciekawie musze sie za nim rozejrzec!
OdpowiedzUsuńo pokrzywowa też mnie ciekawi, jak przetestujesz to daj znać koniecznie.
Usuńa widzę, że już jest recenzja:D gapa:D
Usuńta woda brzozowa mnie bardzo kusi ;)
OdpowiedzUsuńszczerze polecam, zwłaszcza, że nie ograbi portfela;)
UsuńMuszę spróbować wody brzozowej :D
OdpowiedzUsuń:D myślę, że nie zaszkodzi;)
UsuńAle świetna sprawa z tą oliwą, cytryna i miodem! Spróbuję i zostanę blondynką :))
OdpowiedzUsuńPewnie stosowane regularnie coś by tam rozjaśniło;)
Usuńpowiem Ci, że jakoś nie, pierw spłukałam sama wodą potem umyłam szamponem i git ;) a no i myłam 2 razy ;)
OdpowiedzUsuńach ja to nawet trzy razy myłam, pewnie mój szampon słaby, albo za dużo tego miodu nawaliłam:D
UsuńWypatrzyłam tu kilka ciekawych perełek:)
OdpowiedzUsuń