sobota, 27 października 2012

TAG osłoda dnia jesiennego

Myślę, że to najwyższy czas, żeby zabrać się za ten tag, póki jeszcze na ulicach widać faktycznie jesień. Czytałam Wasze doniesienia o śniegu, według obliczeń drogowców mnie zaatakuje jutro, więc szybko zaczynam. Ten tag wymyśliła Sonia, jej osłody możecie przeczytać tutaj. Ja zostałam nominowana przez dwie fajne dziewczyny, Kamę z Stop wishing, Start doing oraz Kirei z bloga Simple Pleasures, bardzo Wam dziękuję za pamięć:)
Muszę przyznać, że bardzo lubię jesień i tej typowej słodzić nie muszę, gorzej jest jak pojawia się śnieg, zmieniamy czas (dziś:/) robi się szaro i ciemniej, a potem to już zupełnie ciemno. Co mnie trzyma w pionie? 

Jesienne kolekcje i myśl o wyprzedażach 

Dobrze już wiecie, że kocham wyprzedaże i praktycznie poza nimi ubrań nie kupuję. Niesamowicie relaksuje mnie przeglądanie ofert sieciówek, nowych kolekcji. Sama myśl o tym, że już niebawem upatrzone rzeczy będę mogła kupić taniej, jest bardzo pocieszająca. Czy je faktycznie kupię - to już inna bajka, nie jeden raz się na moim sknerstwie przejechałam, ale co tam, charakteru nie zmienię;) Zobaczcie co mi dziś wpadło w oko:
reporter.com
Zakupy jesiennych dodatków 

Muszę przyznać, że jesień i zima są dla mnie ciekawszymi modowo porami, można ubierać się warstwowo, można nosić czapki i szaliki, które uwielbiam. Przede wszystkim jednak można nosić ciepłe kapcie. Bardzo lubię takie domowe obuwie, a szczerze chciałabym je nosić cały rok, ale ze względów oczywistych w lecie się nie da:D Mój ostatni zakup, szaraczki:















Działy Mid Sale 

W prawdzie regularnych wyprzedaży w jesieni nie ma, ale wiele sklepów ma małe wieszaki dumnie nazwane "Mid Sale". W większości przypadków to smętne miejsca wiejące nudą, ale... czasem warto tam zaglądać, zwłaszcza, że momentalnie można sobie poprawić jesienny humor. Mój zakup z Deichmanna za 49zł, wprawdzie będę
w nich chodzić na wiosnę, ale cieszą już i to jest ważne:) 













Oczywiście ratuję się podobnie jak Wy, herbatkami, pysznymi kawami, przytulaniem do kotów, wieczornym relaksem z książką lub gazetą, ale to są środki doraźne. Trzeba chyba włączyć tryb zima i się z niej cieszyć - mam nadzieję, że nie robicie teraz "buuuuuuu" ;) 

Ostatnim "rozweselaczem" są seriale, życzę Wam miłego wieczoru, ja pakuję się do łóżka z zapasem odcinków Gossip Girl na najbliższe godziny, dobrze, że śpimy dłużej;) 

Aaaa zapomniałam, jeżeli jeszcze ominął Was ten TAG, to zachęcam do pokazania swoich słodkich sposobów na jesień:) 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 22 października 2012

I have my eye on...Coś mi wpadło w oko part 2

Może niektóre z Was, które wytrzymały ze mną tak długo, pamiętają poprzednią pierwszą część listy marzeń. Tak na nią teraz patrzę i widzę, że nic z niej nie zrealizowałam, może takie wirtualne zakupy są dobrym substytutem, nie wydajemy pieniędzy, a na piękne rzeczy możemy sobie popatrzeć;) Więc w ramach poprawy nastroju (mojego, chyba, że Wasz też nie najlepszy) zapraszam na przegląd tego, co mi wpadło w oko, dziś odzieżowo:)
Zara.com / Reserved.com
Torba, bardzo spodobała mi się ta z Zary, na żywo jednak wydaje mi się nie warta swojej (znaczy się Zarowej) ceny prawie 300zł, no ale rodzimy Reserved kolejny raz przychodzi mi z pomocą, oferując taką oto inspirację, za mniej niż połowę ceny Zary. Nie wiedziałam jej na żywo, mam nadzieję, że dorówna zdjęciu promocyjnemu. 
asos.com
Przeglądając sklep Asos.com wpadłam na tego pięknego beżowego shoppera, dla mnie ideał. Może w najbliższym czasie będzie w promocji, choć przyznam, że niechętnie kupuję na asosie, nie lubię tego uczucia, gdy to, co przyszło ma się do tego, co było na zdjęciach jak twarz Kim Kardashian w makijażu do jej porannego wyglądu;) 
No i torebki gwiazdki, jak na nie patrzę chcę już ubrać sukienkę i iść na Wigilię:) 
Reserved.com / hm.com
Jak już jesteśmy przy sukienkach, przy tych dwóch mocniej zabiło mi serce, zwłaszcza niebieska jest w moim typie. 
Reserved.com
Wszędzie ostatnio królują ćwieki, wcisnęły się też na spodnie i w takiej delikatnej wersji bardzo mi się podobają. 
Bershka.com
Podobno w czwartek ma już być zimno, chyba troszkę za późno zorientowałam się, że brakuje mi cieplejszych sweterków. Czarny jest wspaniały i ma uroczą delikatną baskinkę. 
hm.com / Bershka.com
Oszalałam na punkcie takich sweterków, ten z H&M jest śliczny, niestety bardzo gubi włosie, a ja nienawidzę gdy jestem cała poobierana w kłaczki, dodatkowo cena 149zł nie zachęca. Drugi wygląda na bardziej przyjazny.

Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę się doczekać wyprzedaży i jak powrócę do Was
z Sale Love

Miłego wtorku:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 18 października 2012

I don't have a shopping problem;)

Hmm jakby tu zacząć, nie ma tego dużo, zebrało się z ostatnich tygodniu. Wszystko absolutnie konieczne, uzupełnianie zapasów, a poza tym, to ja żadnego problemu nie mam;) 
Na pierwszy ogień: Rossmann, ostatnio pokazałyście dużo postów z Waszymi zakupami na ostatniej promocji, też skusiłam się na parę rzeczy. 
Wszystkie z nich już są w użyciu i niestety nic mnie nie powaliło, są OK, ale nic poza tym. Za taką cenę, chyba nie mam co wybrzydzać.

Bardziej interesujące okazały się zakupy w małej drogerii Jaśmin, była to moja pierwsza wizyta w tym miejscu i doznałam olśnienia - to w takich miejscach można znaleźć wszystkie te produkty, które pokazujecie na blogach. W pewnym momencie zaczęłam myśleć, że niektóre firmy są sprzedawane spod lady i dla wybranych, ale nie, jednak są. I Bingo SPA było i Marion, tylko pomadek Delia nadal brak. 
Dorwałam także dwa olejki Green Pharmacy, był pełny wybór, zachowałam się asekurancko i wzięłam tylko dwa. W tej chwili mogę powiedzieć, że był to bardzo udany zakup. 
W kolejnym małym sklepiku kupiłam dwie próbki, firmę Joico chciałam wypróbować od dawna, a odżywka wydała mi się ciekawa. 
Jak widać sporo produktów do włosów, pewnie dlatego, że ostatnio mam notorycznie "bad hair day". Troszkę już potestowałam i niebawem przedstawię Wam mój subiektywny ranking: Od Bohatera do Zera:) 

Skończył mi się krem na dzień i wpadając w SuperPharm na półkę z ofertami specjalnymi, skusiłam się na krem Sanoflore przeciwko niedoskonałościom.
Daje bardzo mocny mat, ale niestety niezbyt przyjemnie rozprowadza się na nim podkład. Sam krem mi się podoba i zaczęłam stosować go na noc, takim to sposobem znowu jestem bez kremu na dzień. Polecicie jakiś przyjemny-matujący do cery mieszanej? 

Muszę przyznać, że makijażowo nic mnie ostatnio nie kusi zbyt silnie, no może oprócz masełka Revlon - kiedyś Cię dorwę:D Natomiast gdy widzę to opakowanie - my heart skips a beat. 
Douglas.pl
Nowy puder Clarins. Ewidentnie włączyło mi się LOVE IT! OWN IT! no cóż, zobaczymy;)
Miłego wieczoru, jutro piątek jupi:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 15 października 2012

TAG: Moje blogowe sekrety

Kolejny TAG, ale tak, jest fajny, więc bardzo chętnie go zrobię i dziękuję Marilyn ze Świata Kosmetyków za nominację:) Prowadzę bloga dość krótko, więc zbyt wielu sekretów nie mam, no ale coś tam się znajdzie.

1. Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty? 

Prowadzę bloga od czerwca i gdy pracowałam na pół etatu, moim założeniem było, żeby publikować co dwa, trzy dni. Według mnie taka częstotliwość jest optymalna, żeby nie zamęczyć czytelnika i jednocześnie wzbudzić maleńką tęsknotę;)  Niestety od września planu tego nie realizuję, ale mam nadzieję w najbliższych tygodniach się lepiej ogarnąć i wyrabiać założoną normę. 

2. Ile razy dziennie zaglądasz na bloga i czy robisz to w pierwszej kolejności?

Oczywiście, że w pierwszej kolejności, żadne tam zeberki czy pudelki, blogasek zawsze pierwszy:D Ile razy dziennie, to bywa różnie, jeżeli przed pracą nie zdążę, to potem 
w ciągu dnia staram się sprawdzić, czy wszystko gra i przeczytać komentarze. Wieczorem zawsze zaglądam.

3. Czy Twoi znajomi i rodzina wiedzą, że prowadzisz bloga? 

Znajomi nie, ale rodzina tak. Zresztą to mój "The Boy" (nazwa zerżnięta od Heavenrain :D) prawie zmusił mnie do założenia bloga, zawsze gdy przechodził obok mojego komputera, a ja ślepiłam się w któryś z blogów, pytał: a Ty kiedy będziesz mieć bloga? Było to na tyle denerwujące, że założyłam, po to, żeby wreszcie go zagiąć i powiedzieć z dumą - a mam już bloga;D

4. Posty jakiego typu interesują Cię najbardziej u innych blogerek? 

Najbardziej lubię zakupowe posty, co tu dużo gadać - girls were made for shopping:) 

5. Czy zazdrościsz czasem blogerkom? 

Chwilę się zastanowiłam, ale nie, jak do tej pory to uczucie się nie pojawiło, wiele podziwiam, że różne rzeczy, ale prawdziwej zazdrości (nie takiej typu: o będzie fajny komentarz, jak napiszę, że zazdroszczę;) to nie zaznałam.

6. Czy zdarzyło Ci się kupić jakiś kosmetyk tylko po to, aby zrecenzować go na blogu? 

Jeszcze nie, choć przyznam się, że podczas zakupów, bardzo często atakuje mnie myśl " O, to się nadaje na bloga" :) 

7. Czy pod wpływem blogów kupujesz więcej kosmetyków, a co za tym idzie, wydajesz więcej pieniędzy?

Nie, wręcz przeciwnie. Prowadząc bloga, czytam jeszcze więcej blogów, dzięki czemu czytam więcej recenzji i bardzo często, chcenie czegoś mi przechodzi, bo czuję jakbym już to znała i testowała. 

8. Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu? 

Nie spodziewałam się, że to tak wciąga i że za blogami stoją tak fajne osoby. Na pewno mój czas przed komputerem jest bardziej produktywny, bo zostawiam 
w przestrzeni coś swojego. 

9. Skąd czerpiesz inspirację do nowych postów? 

No cóż, czas porannych kolegiów redaktorskich (samych ze sobą) przy kubku kawy 
i planowania postów na cały tydzień - się skończył. Wtedy pomysły wpadały mi jeden za drugim, teraz korzystam jeszcze z zasobów wygenerowanych wtedy i liczę, że nowe wciąż będą płynąć:] 

10. Czy miałaś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga, tak że chciałaś go usunąć? 

Hell No! Jeszcze na to za wcześnie, poza incydentem, że pierwszego dnia istnienia bloga skasowałam maila, dzięki czemu jestem teraz beautyinenglish0 :/ żadnych delete nie przyciskałam:)

11. Co najbardziej denerwuje Cię w blogach innych dziewczyn? 

Chyba tylko niedbałość o czytelnika i publikowanie kolejnych postów, gdy jeszcze nawet nie rozpoczęła się dyskusja pod poprzednim. Niestety ja nie wyznaję zasady "nie publikujesz, nie żyjesz" i ważniejszy jest dla mnie kontakt z Twórczynią bloga, niż jej masowa produkcja postów.


Jeżeli macie ochotę na ten fajny TAG, to zapraszam:) Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

sobota, 13 października 2012

Misja: Zatrzymać lato. Rekruci: Diaderma i Lancaster

Mnie też dopadło, rano jest szaro, smutno i zimno. Mimo, że bardzo lubię jesień i niższe temperatury, brak słońca zaczął mi przeszkadzać i co gorsze widać go na mojej twarzy. Pokażę Wam dziś dwa produkty, dzięki którym przenoszę się w sam środek upalnego lata. 
Olejek marchewkowy DIADERMA pokazywałam pierwszy raz w tym poście, już wtedy wspomniałam, że bardzo go lubię i najwyższy czas trochę mu posłodzić;) Przede wszystkim skład, jest genialny: 
Olejki roślinne - oliwkowy, migdałowy, krokoszowy, arachidowy, kukurydziany, sojowy, awokado. Wyciągi z ziół: marchew, szałwia lekarska, oczar, rumianek pospolity, arnika górska, bagno zwyczajne.(z www.doz.pl). 

Samo dobro, olejek ma iście marchewkowy kolor, nie trzeba się go bać, po kontakcie 
z wodą, wszystko się zmywa a my zostajemy ze promienną twarzą. Ja nie próbowałam stosować go na dzień, ma zbyt bogatą konsystencję by wchłonął się tak szybko, jak rano potrzebuję, ale stosowany na noc sprawdza się świetnie, rano twarz ma ładny kolor, wygląda na wypoczętą i świeżą. 

To czego się obawiacie, zapychanie... Mnie nie zapchał nigdy, ale czytałam głosy, że może powodować wysyp, moja skóra jest na to bardzo podatna, jednak nic takiego się nie stało, nie stosuję olejku codziennie, raczej kilka razy na tydzień. Jest niezmiernie wydajny, kupiłam go w marcu, a do tej chwili nie dobił jeszcze połowy. Cena bez promocji ok 30zł/30ml.
Zobaczcie efekt na skórze:
Kolejny produkt to LANCASTER Adjustable Tan Glow Moisturizing Emulsion, wciąż jadę na próbce którą dostałam jeszcze w wakacje w Douglasie. Wydajność tego produktu mnie zachwyca. Ale co to właściwie jest:
źródło
Bronzing Beauty, jak dla mnie ta nazwa to kwintesencja tego produktu, w sekundzie robi z nas piękność prosto z tropików. Producent reklamuje go jako brązujący nawilżacz nowej generacji, coś w tym jest, czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałam. 

Krem zawiera w sobie kapsułki z kolorem, które po kontakcie ze skórą uwalniają kolor 
i tworzą piękną opaleniznę. Mamy do wyboru dwa kolory, dla blondynek 01 i brunetek 02, ja posiadam jaśniejszą wersję, zobaczcie jak to działa:
Dla mnie rewelacja, oczywiście kolor znika po kontakcie z wodą, ale cały dzień możemy się cieszyć ślicznym brązem.

Ja muszę delikatnie przypudrować skórę, żeby w trakcie dnia się nie świecić, myślę, że posiadaczki suchej skóry mogą być z niego bardzo zadowolone. Produkt godny wypróbowania i z tego co się zorientowałam, ta firma dba o klientki i zdobycie próbki nie jest dużym wysiłkiem. 

Myślę, że przed kolejnymi wakacjami będę się intensywnie rozglądać za promocją na ten produkt i skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. Jedyne co mi przeszkadza, to zapach, zbyt intensywny jak dla mnie, kwiatowo-pudrowy. Ciekawostką jest, że numeru 2 używa Ania Mucha, kiedyś przez przypadek trafiłam na ten post:)
Cena: niestety wysoka, około 100zł

Macie swoje sprawdzone produkty pomagające zatrzymać lato? Jaki macie dziś nastrój, ja wybitnie "Take me shopping and I'm yours";)

Miłego weekendu!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 8 października 2012

Here comes the Queen - wyniki konkursu

Jak ten tydzień szybko zleciał, dobrze, że poniedziałek już za nami, bliżej do piątku, jupi:D Nastał trudny moment wyłonienia zwyciężczyni ostatniego konkursu. Całe szczęście, że nie pozostawiłam sobie wyboru, po prostu bym nie mogła, Wasze odpowiedzi były genialne i wiele z nich rozśmieszało mnie prawie do łez. 
Nie przedłużając, upiększająca woda Caudalie oraz różowy kubeczek wędrują do: 

Renja MJ 

Gratulacje, dziś to Ty jesteś królową:) Macie ochotę zobaczyć, czym Renja przekonała mojego osobnika męskiego? Oczywiście szpagatem w spódniczce - ach faceci;D 


Najchętniej nagrodziłabym Was wszystkie, uwielbiam swoje czytelniczki, więc pewnie niebawem znów coś dla Was przygotuję:) 

Take care! Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 5 października 2012

Bonjour - Merci czyli shopping in Pari ;)

Oj naczytałam się przed wyjazdem o zakupach w Paryżu, miałam swoje wyobrażenie, które po zderzeniu z rzeczywistością wróciło do poziomu "jednak w Polsce nie jest tak źle", ale po kolei. Jakieś zakupy jednak zrobiłam, skromne, ponieważ ceny nie powalały, a mówiąc szczerze nie w głowie mi było poszukiwanie promocji. Zacznę od słynnej Sephory na Champs-Élysées. 
Mnie to miejsce zupełnie nie zachwyciło, owszem jest duża, ale i też niezmiernie głośna, mimo, że byłam poza sezonem było pełno ludzi, wymieszane mnóstwo zapachów, także w kilka sekund można nabawić się niezłej migreny. Owszem znajdziemy tam wszelkie marki, Urban Decay, Nars, nawet MAC, ale ceny są zupełnie przeciętne, maskary Lancome około 28 euro, droższe np YSL 32 euro, paletka UD Naked 43 euro, więc szału nie ma. Ja wyszłam po 10 minutach i już wolę nasze Sephory nawet z nachalnymi ekspedientkami;) 


source: monoprix.fr
Bardzo przyjemnym miejscem na zakupy kosmetyczne jest za to sieć sklepów Monoprox, znajdziemy je na każdej większej ulicy. To taki jakby ich Rossmann, jest dział z kolorówką, dominuje L'oreal oraz dział z pielęgnacją, dominuje Avene i Caudale. Ceny podobne do Polskich, ale można znaleźć marki u nas zupełnie niedostępne, na pewo nie opłaca się kupować tam micela Biodermy, ma cenę jak na Polskich promocjach. Dla porównania masełka Revlon, które miałam ochotę tam nabyć okazały się jeszcze droższe 16 euro. Ja wygrzebałam tam mydełko Alep, cena 4 euro. 
Tam też zakupiłam wodę upiększającą Caudalie, którą wciąż możecie wygrać w moim konkursie, więc do dzieła:) Prawie pierwsze kroki w Paryżu skierowałam do kiosku 
w poszukiwaniu gazet z dodatkami, mające w pamięci angielskie doświadczenia spodziewałam się szału i ciekawych francuskich dodatków, no ale akurat wrzesień był skromny i dodatki były tylko w jednej gazecie.  
Najciekawszym zakupowo miejscem okazało się lotnisko, tam też zrobiłam najdroższy zakup. Lotnisko Beauvais ma malutką strefę bezcłową, ale kosmetyki są znacznie tańsze, dla porównania tusze kosztują około 24 euro, do wyboru były Lancome, YSL, Clinique, Givenchy. Były kosmetyki The Body Shop i L'occitane, ceny przyjazne, więc warto zostawić sobie troszkę gotówki na koniec, czego ja oczywiście nie uczyniłam, stąd tylko jeden zakup. 
Bardzo podoba mi się opakowanie tego tuszu i chyba nigdy go nie wyrzucę;) Osobom, które wycieczkę do Francji mają przed sobą, radzę przed wyjazdem poćwiczyć zwroty 
i słowa, które mogą się przydać podczas zakupów. Generalnie w większości przypadków można się dogadać po angielsku, ale bardzo często usłyszymy " No English" i wtedy zostaje nam pokazywanie na migi i oczywiście nigdy nie można zapomnieć o Bonjour i Merci;)

Miłego weekendu, planujecie jakiś shopping? Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 1 października 2012

TAG: Ila warta jest Twoja twarz?

Już jakiś czas temu przywędrował do mnie od uroczej Heavenrain TAG, bardzo mi się podoba, może nawet nie kwestia podliczenia wartości, co pokazania codziennej rutyny makijażowej i chętnie oglądam takie wpisy u Was, więc bardzo za TAG dziękuję:* 
i przystępuję  do dzieła: 

Cienie Dior 5 Couleurs 030 Incognito 74zł 
Uwielbiam je, kolory są wspaniale dzienne, jak widać najbardziej eksploatuję środkową bazę, już tylko z nią oko jest rozświetlone i wypoczęte. Paletkę zgarnęłam na jak dotąd największej wyprzedaży mojego życia, na ostatniej likwidacji sklepu Marionnaud -70%

Puder Guerlain Les Voilettes Mineral Beige Naturel 03 około 70zł
Jak tylko zrobiło się zimniej wróciłam do niego szybciutko, zapominając o bronzerze, bardzo go lubię, można nim zbudować niezłe krycie, bez maski na twarzy. Również kupiony w Marionnaud na tej samej super promocji. 

BB krem Mizon Watermax Moisture około 50zł 
Mam już go końcówkę, przyjemny, ale zakupu nie powtórzę, niestety kolor nie dla mnie, ratuję się przyciemniając pudrem albo bronzerem. Swatche robiłam tutaj.

Tusz MaxFactor Eye Brightening 30zł 
Tak go polubiłam, że chyba pierwszy raz mam ochotę wykończyć tusz i nie testować żadnych nowości. Nowy tusz cierpliwie czeka na otwarcie, jak dla mnie to świadczy 
o tuszu MF rewelacyjnie;) Swatche tutaj. Kupiony na promocji w Rossmannie.

Korektor Time Balm Light Clair 25zł 
Bardzo go lubię, kupiłam na promocji -50% również w Marionnaud, ale już na zwykłej promocji dla marek na wyłączność. Wcześniej widywałam go często na zagranicznych blogach, firma reklamuje go jako korektor, który posiada takie właściwości pielęgnacyjne, że można go nakładać na noc. No cóż ja takiej wersji raczej nie zaryzykuję, ale korektor do niespodzianek jest świetny, pod oczy jak dla mnie ciut za ciężka konsystencja. Więcej o nim pisałam w jednym z moich pierwszych postów klik.

Na zdjęcie nie załapał się codzienny balsam do ust Clarins, ale pokazałam go
w czerwcowych ulubieńcach. Kupuję go zawsze na promocji -20% w Sephorze
i kosztuje wtedy 40zł, więc nawet taniej niż w Paryżu;)

Razem: około 290zł 
Wyszło całkiem sporo jak na minimalistyczny poranny makijaż, aż nie chcę nawet myśleć o pełnych cenach tych produktów. No cóż, wydaję pieniądze na kosmetyki 
i potem poświęcam czas rano, żeby zrobić z siebie naturalną piękność:D 

Nie nominuję nikogo, bo u wielu z Was już takie wpisy widziałam, ale jeżeli macie ochotę to koniecznie zróbcie takie posty, chętnie pooglądam co używacie:)

Miłego wieczoru, mam nadzieje, że studentki nie wpadły w za dużą depresję z powodu 1 października;)