wtorek, 31 lipca 2012

Ulubieńcy miesiąca BIG FIVE Lipiec



Ależ ten miesiąc zleciał, dopiero co opisywałam czerwcową Wielką Piątkę. Troszkę się pozmieniało, duży wpływ miały na to ostatnie upały. 

Number one - filtr Biore
Producent mówi: iż to super lekki filtr, który służy jako baza pod makijaż. 
Ja mówię: tak bardzo lubię ten filtr, iż zrobiłam mu osobną recenzję, zgadzam się w 100% z producentem, praktycznie można się przyczepić tylko do tego, że trzeba go kupować na ebay i że trzeba na niego poczekać, ale warto. 

Number two - Hydrolat z róży stulistnej
Producent mówi: Działa łagodząco, relaksująco i przeciwzapalnie. Wspomaga ukrwienie skóry, łagodzi podrażnienia i doskonale nawilża. Cera po zastosowaniu uzyskuje różaną świeżość [źródło: zrobsobiekrem.pl] 
Ja mówię: Oj tak, kocham ten hydrolat szczególnie teraz, gdy jest gorąco i wilgotno, moja skóra staje się od razu nawilżona i rzeczywiście można dostrzec coś jakby ten wspomniany różany blask;)

Number three - Pędzel Ecotools do bronzera
Producent mówi: Create a natural-looking, sun-kissed glow with this beauty editor favorite! (stwórz naturalnie wyglądający, muśnięty słońcem blask z pomocą tego ulubieńca wydawców kosmetycznych). 
Ja mówię: Pokochałam, jest cudownie miękki i miły, nakłada tyle produktu ile potrzeba, stosuję go nie tylko do bronzera, ale też do rozcierania bb kremów. 

Number four - Green Pharmacy krem do stóp
Producent mówi: Krem do stóp przeciw odciskom i zgrubieniom. Kwasy AHA, olejek cedrowy. Krem zapobiega powstawaniu zgrubień i odcisków na stopach, zmiękcza 
i pomaga stopniowo usunąć już istniejące [źródło: http://www.elfa-pharm.pl/green-pharmacy/ ]. 
Ja mówię: świetny krem, przydatny szczególnie latem, stopy są po nim miękkie 
i zadbane. Niestety trzeba stosować regularnie, bo po odstawieniu na kilka dni ten efekt znika. 

Last but not least number five - Chanel Rouge Coco Shine Evasion
Producent mówi: it glides over lips with all the charm and freshness (ślizga się po ustach z całym urokiem i świeżością) 
Ja mówię: opis jest idealny, jest tak lekka, że rzeczywiście ślizga się po ustach, zostawiając je gładkie i nawilżone, kolor jest bardzo subtelny, dla mnie to bardziej coś w rodzaju masełka niż szminki, moich ust nie wysusza. Opinie o niej są jednak podzielone. 

A teraz czas na pięć ulubionych słów miesiąca:) 
Number five: Sea breeze (morska bryza) oj chciałabym ją poczuć, póki co musi mi wystarczyć ta z szamponu Lush recenzja klik
Number four: Frenzy (szał) bo podoba mi się nadchodząca kolekcja lakierów Chanel post o tym klik
Number three: Exaggeration (przesada) bo niektóre firmy zapomniały co oznacza słowo Sale. 
Number two: Stylish (stylowy) bo wciąż jestem zakochana w nowym telefonie recenzja klik
Number one: trudny wybór, ale wygrywa Acclaimed (uznany) ponieważ mój ciąg skojarzeń wymyślony na szybko zadziałał i do tej pory to słowo pamiętam, poznane dzięki najazdowi na perfumerię klik

I tak mi właśnie zleciał miesiąc, muszę przyznać, że bardzo miło, and what about you? 

See you soon:) Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 30 lipca 2012

Shoeszał marka Melissa






























Moda na te buty dotarła do Polski już dobry czas temu, no i co tu dużo pisać mnie też dopadła. Melissa to brazylijska marka produkująca buty z gumy, skąd tak wielki sukces na całym świecie? Śliczne wzornictwo, współpraca ze sławnymi projektantami i sama guma, która jest miękka, wygodna i pięknie pachnie gumą balonową. Pierwsze otwarcie pudełka jest wielkim szokiem, ponieważ zapach jest naprawdę silny. 

W najnowszej kolekcji marka współpracuje z Alessandrą Ambrosio, modelka zaprojektowała m.in model baletek, wystąpiła też w kampanii reklamowej. 
Source: melissa.com.br
Alessanda mówi o swoim projekcie: flat is so versatile (płaski but jest tak wszechstronny), it doesn't only go well with casual outfits (nie pasuje jedynie do codziennych strojów) it's even prettier when worn with more sophisticated pieces (jest nawet piękniejszy noszony z bardziej wyrafinowanymi częściami). 
Bardzo podoba mi się ten konkretny projekt Alessandry, zaprojektowała także buty na wyższym obcasie
Co kupiłam ja? Take a look! 

sobota, 28 lipca 2012

Olympics Fashion Styl Olimpiady

Ceremonia otwarcia była zachwycająca, z początku troszkę mnie nawet nudziła, ale gdy z ziemi zaczęły wyrastać te wszystkie cuda, ten wspólny wysiłek tylu ludzi, atmosfera i latające Mary Poppins sprawiły, że obejrzałam do końca i nie żałuję, było to niezwykłe. W fashion department także się działo, przemarsz reprezentacji zajmował mnóstwo czasu, ale analiza ubrań umiliła ten czas w oczekiwaniu na literę P.
Source: sport.onet.pl
Spodobały mi się marynarki reprezentacji Bułgarii, wyglądali uroczo w tych czapeczkach. Czesi chcieli być śmieszni, ale mnie ich gumowce nie przekonują;) Różowo-niebiescy Niemcy, dziewczyny wyglądały świetnie, ale faceci yyy I'm not sure.
Source: sport.onet.pl
Muszę przyznać, że byłam miło zaskoczona, Polska reprezentacja prezentowała się świetnie, Agnieszka Radwańska wyglądała pięknie, dobrała idealną długość spódniczki. Podobały mi się też sukienki dziewczyn niosących nazwy państw, miały też piękne buty, zauważyłyście?
Która reprezentacja podobała Wam się najbardziej? Czy niekwestionowane zwycięstwo należy do tego Pana?;)
Source: sport.onet.pl
Z przyjemnością przygarnęłabym którąś z koszulek upamiętniających Olimpiadę, może uda mi się coś upolować w dobrej cenie.
Source: shop.london2012.com
Have a nice weekend:) Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 27 lipca 2012

Sale love Bling Bling department

Co jakiś czas napada mnie miłość do błyskotek, choć na co dzień prawie nie noszę biżuterii. Mam jedną srebrną bransoletkę Pandora, którą lubię nosić solo lub z pojedynczym koralikiem. Okazało się, że w sklepach jubilerskich nadal można ustrzelić całkiem niezłe okazje. 
Source: Apart.pl
























Wybrane modele beads firmy Apart przecenione są na 44zł, truskawka podobała mi się już dawno, pozostałe też wydają się ciekawe. Również firma Kruk przeceniła dużą ilość modeli, kilka wpadło mi w oko.
Source: Wkruk.pl

Zielony beads to niestety nowa kolekcja, dla mnie to kwintesencja nadchodzącej jesieni, ale może jeszcze za wcześnie na takie myślenie;) W tym department (dział) pojawiły się już nowe kolekcje. Ciekawe bransoletki proponuje Apart, niestety cena jak dla mnie przesadzona, myślę, że coś podobnego można upolować znacznie taniej. 
Source: Apart.pl
Niestety przeglądanie stron z biżuterią jest bardzo niebezpieczne, spodobała mi się biała bransoletka, fajnie by wyglądała w połączeniu z różowym beads pokazanym wyżej. Srebrna byłaby świetna do jeansów i zwykłej koszulki. 
Source: Yes.pl
Zupełnie przypadkiem Pandora wpasowała się w mój dzisiejszy post, przysyłając informację o konkursie. Ja już wzięłam udział, wystarczy zaprojektować zestaw pierścionków pasujących do naszego stylu, nagrodą jest właśnie zestaw pierścionków o wartości 750zł.
Source: Pandora.net
Zaglądacie do działów z biżuterią? Gdybyście mogły wybrać sobie nagrodę, to jaki byłby Wasz first choice (pierwszy wybór) coś z biżuterii właśnie, czy jednak ubranie, a może zdecydowanie tylko kosmetyk? Oddajcie głos w pasku bocznym:)

See you soon and TGIF! Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 25 lipca 2012

You are what you eat. Babeczka czy marchewka?

Gillian McKeith jest moim ulubionym ekspertem od zdrowego żywienia i stylu życia. Zachwyciła mnie już lata temu swoim bezkompromisowym podejściem do osób stosujących śmiertelną dietę. Próbkę możecie zobaczyć tutaj. Uwielbiam moment gdy wkracza do kuchni i zaczyna wyrzucać śmieciowe produkty;) Osoby, którym pomagała przechodziły niezwykłe transformacje. Jej książka "Jesteś tym, co jesz" była w pewnym momencie moją biblią żywieniową.
Source: Gillianmckeith.pl and Gillianmckeith.info
Gdy stosowałam się do jej zasad żywieniowych miałam piękne włosy, mocne paznokcie, które rosły jak szalone i ogólnie czułam się dobrze, miałam mnóstwo energii. A potem zaczęłam dużo pracować, w otoczeniu pojawił się osobnik wybitnie mięsno 
i śmieciowożerny i wszystkie zdrowe zasady szlag trafił. Niedawno odkopałam książkę 
i postanowiłam jednak powrócić chociaż do niektórych zasad.

Aby skłonić nas do analizy tego co jemy i dostrzeżenia co tam się kryje i jak wpłynie na nasz wygląd, Gillian stosuje przelicznik na łyżeczki cukru i kostki smalcu. I tak: 

Pizza (średnia, na grubym cieście) zjadasz: 31 łyżeczek cukru i 1/3 kostki smalcu.
Ryba z frytkami zjadasz: 17 łyżeczek cukru i 1/2 kostki smalcu.
Spaghetti po bolońsku zjadasz: 6 łyżeczek cukru.
Hamburger z frytkami i colą zjadasz: 38 łyżeczek cukru i 1/5 kostki smalcu. Tutaj w większości cukier pochodzi z coli, jeżeli chcecie zobaczyć ile take a look.
Smażony kurczak zjadasz: 14 łyżeczek cukru i 1/5 kostki smalcu.
Frytki zjadasz: 14 łyżeczek cukru i 1/6 kostki smalcu.
Tosty z masłem 2sztuki zjadasz: 7 łyżeczek cukru i 1/20 kostki smalcu.
Angielskie śniadanie zjadasz: 10 łyżeczek cukru i 1/5 kostki smalcu.

Wynik jest prosty, jeżeli zjem na śniadanie 2 tosty, potem hamburgera, a na kolację pizzę, to wpakowałam w siebie około 76 łyżeczek cukru i prawie pół kostki smalcu. Gross.

Jeżeli spodoba Wam się ten dział, to chętnie przedstawię przepisy Gillian, jej metody diagnozowania stanu skóry i narządów wewnętrznych oraz moje sposoby na przemycenie zdrowych składników, tak żeby domownicy się nie zorientowali;)
Teraz pytanie na dzisiaj Who are you? 
Ja jestem freaking potato, mam słabość do nich w każdej formie, zapiekane, smażone, w mundurkach, o frytach już nawet nie wspominam. 

See you soon:) Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 23 lipca 2012

TAG ulubione kanały YouTube

Muszę przyznać, iż jest to bardzo exciting, mój pierwszy TAG;) Zaproszenie dostałam od Misi z My world of shopping, make up, cooking and lifestyle.
Regulamin:
1. Zamieść regulamin i baner TAGu.
2. Wypisz w TAGu kanały które oglądasz (o modzie, urodzie i inne), możesz je podzielić na obcojęzyczne i w języku polskim.
3. oTAGuj 10 osób.

No to let's start:
Muszę przyznać, że nie mam tego wiele, ale jak już kogoś polubię to jestem wierna;)

Moja ukochana, uwielbiam jej głos, zresztą pisałam o niej w moim pierwszym wpisie. Kanał o kosmetykach i ubraniach, tak jak lubię. Po angielsku, ze świetnym akcentem. Dziewczyna wydaje się być bardzo sympatyczna, gdy tylko słyszę jej hi guys, od razu mi lepiej;) 
Nieesia25
Ech chyba nie trzeba nic pisać, Agi każdy zna;) Bardzo sympatyczna Polka z Londynu, bardzo lubię jej relacje ze sklepów i życia za granicą. 

Coś mi się w niej podoba, choć sama nie wiem co. Wydaje się być normalną dziewczyną, ale ma wsobie to coś, że przyjemnie się na nią patrzy. Bardzo lubię jej słuchać, choć akcent czasami może sprawiać trudności. Do tej pory śmieszy mnie (w pozytywnym znaczeniu) jej wymowa słowa but (ale) przeciągana w twór brzmiący mniej więcej boot;) Uwielbiam jej zakupowe hauls (w większości z Primark). 

Śliczna dziewczyna, podobają mi się jej makijaże, pokazuje ciekawe stroje dnia. Dodatkowo można zobaczyć piękne widoki prosto z Kalifornii. Na jej filmach zawsze świeci słońce;) Ton głosu może nieznacznie zmęczyć, ale to dopiero gdy przedawkujemy ilość, więc don't worry;) 

Śliczna Azjatycka uroda, wesoła osobowość, dobre kosmetyki, ciekawe pomysły to wszystko razem daje bardzo fajny kanał. Lubię ją za to, iż bardzo często pokazuje się bez makijażu, z podpuchniętymi oczami i syfkami, widać, że ma do siebie zdrowe podejście.


Bardzo jestem ciekawa co Wy oglądacie w wolnych chwilach, let us know:
Smyrgotka, Anuszkowe Uciechy, Asia Górska, Blog kosmetyczny, Cherrylassie, Discover My nails and much more, Ideas, reviews, passion, Innocent Greed, Kosmetyczne podróże, Marvelous Coffee.

Uff, jeżeli ktoś kogo nie wymieniłam, też ma ochotę to feel free;)

See you soon:) Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

sobota, 21 lipca 2012

Hairgony moja pielęgnacja włosów

Termin hairgony powstał oczywiście od hair (włosy) i agony (męka) troszkę kojarzy się też z gone (nie istnieje, przeminął). Czyli wszystko się zgadza, moja pielęgnacja to ciągła męka. Chciałabym mieć piękne, bujne włosy, ale nie za bardzo się też do tej pielęgnacji przykładam. Latami testowałam różne szampony, pragnąc znaleźć idealny, który poskromi moje tłuściochy. Mam włosy przetłuszczające się przy nasadzie, a suche na końcach, każdy kto ma podobnie, wie jaka to udręka znaleźć dobry szampon. W tej chwili muszę przyznać, ze znalazłam odpowiednią armię sojuszników, którzy póki co sprawdzają się świetnie. 
























Zaczniemy od największego:)

Sulphur Mineralny Szampon Zdrojowy 
Jest to typowy szampon leczniczy, gdy głowa swędzi, jest podrażniona, pojawi się łupież. Szampon ma postać jakoby białego balsamu, rozpuszcza się go w małej ilości wody. Stosuję go w ciężkich przypadkach, gdy podrażnię skórę np testem innego szamponu. Łagodzi podrażnienia, skóra głowy jest świeża i czysta. Stosowałabym go częściej gdyby nie zapach, szampon zawiera solankę siarczkową, która wydziela niezbyt przyjemny zapach (fuj). Cena: około 15zł. 

Mniejszy kolega to:
Paramedica Paraderm 
Odkryty zupełnym przypadkiem, szampon z dziegdziem sosnowym (aż musiałam wygooglować co to jest właściwie) jest po prostu rewelacyjny, żaden inny szampon nie trzyma moich włosów tak długo czystych i świeżych. Oczywiście minus: again zapach, coś jakby dym z ogniska, choć bardzo lubię leśne klimaty, to już niekoniecznie na włosach. Ja się przyzwyczaiłam, ale można się zniechęcić. Stosuję ten szampon na zmianę z solnym z LUSH. Cena: około 7zł. 

Kosmed Aloevit 
Jest to płyn przeciwłupieżowy, do wcierania w skórę głowy. W kilka dni wyleczył mi naprawdę okropny atak łupieżu, po nieudanych testach drogeryjnego szamponu. Płyn zawiera ekstrakty z tataraku, pokrzywy, łopianu. Producent obiecuje także ogólną poprawę wyglądu włosów, przyznam szczerze, że brakuje mi systematyczności, a wydaje mi się, że ten płyn mógłby faktycznie wzmocnić włosy. W każdym razie jako pogromca łupieżu niezastąpiony. Cena: około 8zł. 

Barwa Woda Brzozowa 
Uwielbiam ją, jest tania i bardzo skuteczna, spryskuje nią włosy u nasady i lekko wcieram w skórę głowy. Ta mgiełka znakomicie przedłuża działanie szamponu i włosy są dłużej świeże. Cena: około 6zł. 



























Od niedawna stosuję też oleje, to nie nowość, chyba każdy już ich próbował;) Na zdjęciu widać składniki do mieszanki "rozjaśniającej". Oliwa z oliwek, miód i cytryna. Trzymałam na włosach około 2 godzin, włosy były miękkie i odżywione, ale rozjaśnienia tak jak przewidywałam brak. Mieszanka też była bardzo trudna do zmycia i w pewnym momencie dostałam prawie ataku paniki, że tego nie zmyję;) Wolę już sprawdzone oleje, dwa maleństwa po prawej na pierwszym zdjęciu. 

Olej herbaciany (z Kamelii Japońskiej
Przeczytałam o nim na wątku o pielęgnacji japonek, olej ten jest bogaty w witaminy, minerały, wygładza skórę, zapobiega łuszczeniu, pomaga odbudować naturalne PH. Przeczytałam, że japonki stosują go do skóry głowy i ja robię tak samo. Po zastosowaniu na całe włosy, są one miękkie i odżywione, błyszczące i gładkie. Gdyby był tańszy stosowałabym go cięgle na całe włosy. Cena: około 20zł za 50ml. 

Ostatnie maleństwo, to nowy nabytek:

Olej z Pestek Brzoskwini
Przy stosowaniu Kamelii na skórę głowy, w resztę włosów wcieram właśnie ten olej albo olej kokosowy. Kokosowy kocham, ale szkoda o nim pisać, mnóstwo recenzji można znaleźć na blogach;) Olej z pestek brzoskwini jeszcze za słabo przetestowałam, żeby ocenić. Cena: około 4zł za 30ml.

A jakie jest Wasze hairgony?
See you soon:) Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 19 lipca 2012

Short review filtry Azjatyckie Biore Anessa

I was living in a lie. Przez długie lata żyłam w kłamstwie producentów, że filtr 50tka musi być tłusty, pozostawiać białą warstwę, zapychać i świecić się koszmarnie już po kilku minutach od przypudrowania. Miesiące letnie były codzienną poranną walką między rozsądkiem, że przecież muszę to nałożyć, jeżeli chcę być długo młoda,
a fantazją, że może jak parę razy się nie posmaruję to nic się nie stanie. W poprzednie wakacje zainteresowałam się filtrami azjatyckimi. 























Pierwszym wyborem był filtr marki Anessa, należącej do koncernu Shiseido. Miałam zaufanie do kosmetyków Shiseido, które bardzo lubię, więc postanowiłam zaryzykować. Perfect UV Sunscreen zakupiłam na ebay, strona internetowa producenta jest przepiękna, niestety cała w "krzaczkach" więc nic nie zacytuję. Na aukcjach można przeczytać, iż filtr ma high resistance to water, sweat, sebum (wysoką odporność na wodę, pot i sebum). Filtr zawiera collagen complex for skin moisturising (kolagen dla nawilżenia skóry).
Co mówię ja: ze wszystkim się zgadzam, przez kilka dni absolutnie nie mogłam zrozumieć, jak filtr może zachowywać się tak wspaniale, wchłaniał się natychmiastowo, nie bielił, nie zapychał, makijaż trzymał się na nim cały dzień, twarz była świetlista i dobrze nawilżona. Niestety cena, cena jest zabójcza-około 100zł za 60ml. Choć jest absolutnie wart by tyle za niego dać, przed tymi wakacjami postanowiłam znaleźć zastępstwo. 

Padło na markę Biore, dobrze oceniana na blogach, testowałam wcześniej kilka produktów z tej firmy, więc się skusiłam. Firma prowadzi stronę internetową UK i USA, niestety nie znajdziemy tam opisu filtrów, jakby te cuda były przeznaczone tylko dla Azjatek(?) Ebay mówi, iż UV Bright Face Milk  has an ultra light and non-sticky texture (ma super lekką i nieklejącą teksturę). Jest też idealną makeup base (bazą pod makijaż) ponieważ zawiera light correction powder to cover pores (lekki korekcyjny proszek, który zakrywa pory). 
Co mówię ja: mój osobisty hit, mleczko rozświetla skórę, matuje na cały dzień, makijaż trzyma się idealnie bez żadnych poprawek. Testowany w ekstremalnych warunkach lata w mieście przy ostatnich upałach.

Jak widać filtr Biore ma lekko różowe zabarwienie, nie ma się go co bać, bo już po kilku sekundach od rozsmarowania:



































Oba filtry natychmiast wsiąkają w skórę i pozostawiają totalny mat. Biore daje dodatkowe rozświetlenie, zostawia też taką jakby lekko sylikonową powłoczkę, którą nie do końca lubię, ale gdy nałożymy makijaż przestaje to być problemem. 
Cena to około 50zł za 50ml, do kupienia na Ebay.

See you soon and be safe on the Sun:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 16 lipca 2012

Sale Love czyli druga tura wyprzedaży

Kocham wyprzedaże, poluje na nie cały rok, ale największe zakupy robię zawsze podczas tych właściwych. Trochę ociągałam się z relacją z drugiej tury, ponieważ nie we wszystkich sklepach już ona nastała. W tym roku Inditex (np. Zara, Stradivarius, Bershka) wprowadził inną politykę, mam nawet swoją teorię dlaczego. Po dwóch tygodniach od pierwszej obniżki nie nastała druga, minęło już grubo ponad dwa tygodnie, a w tych sklepach tylko niektóre rzeczy obniżyły ceny. Obniżki są wprowadzane stopniowo i jeżeli interesuje nas konkretna rzecz musimy sprawdzać jej cenę niemalże codziennie damn! Stradivarius już przy pierwszej turze znacznie obniżył ceny, więc niespecjalnie dziwi mnie brak następnych, ale Zara? I roll my eyes. Myślę, że sklepy te zrezygnowały z kolejnej tury po dwóch tygodniach, aby osoby które przy pierwszej zakupiły daną rzecz, nie zwracały jej podczas większej obniżki i nie kupowały ponownie po niższej cenie. Ale może niepotrzebnie szukam podstępu? 

W każdym razie większość sklepów ma już porządną drugą turę, odwiedziłam H&M, wciąż bardzo dużo ubrań, polecam szczególnie osobom o większych kształtach, widziałam piękne bluzki powyżej rozmiaru 44. Można znaleźć dużo zwykłych koszulek, szortów, odzieży sportowej. Odwiedziłam też sklep Mohito, siostrę ulubionego ostatnio Reserved. Można zdecydowanie coś wybrać, ładne sweterki po 39,90 sukienki po 59zł. Ja największe zakupy zrobiłam w Reserved, ceny spadły przeważnie do 39,90/29,90/19,90. Kupiłam kilka bokserek, których w upalne lato nigdy dość. Oprócz tego: 
Reserved / Bershka






















Koszulka w ptaszki, sama nie wiem, coś mnie w niej zauroczyło, kosztowała 39,90. Marynarka to Bershka, są też dostępne inne kolory. Przeceniona na 59zł. 





















Kupiłam też kolejną sukienką, mam już taką samą w kolorze niebieskim, tym razem była 10zł tańsza. Uwielbiam ją za krój, małobiuściata i szerokobiodrowa ja wyglądam w niej świetnie;) Biała koszulka to typowy basic, ale kieszonka dodaje jej uroku, choć cena chyba bardziej 19,90.
Jest jeszcze kilka sklepów, których nie zdążyłam odwiedzić, ale to już w relacji z III tury:)

See you soon:) Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 13 lipca 2012

Perfumeria invader It's Friday the 13th

Kolejny perfumeria invader, moim głównym celem był Douglas, który od kilku dni atakował mnie wiadomościami o wyprzedaży. Zbliżając się do sklepu wejście zasłaniał wielki napis SALE hmm to lubię. Weszłam i zgłupiałam, gdzie ta huge sale? Po kilku minutach miotania się po sklepie odkryłam jeden malutki stolik na nim kilka produktów i znaczek -30%. Pffff:/ Mam na to odpowiednie określenie It sucks (za słownikiem Cambridge: If someone or something sucks, they are bad or unpleasant) I taki właśnie okazał się Douglas zły i nieprzyjemny;) 
W Sephorze nadal trwa wyprzedaż, ale o niej pisałam już poprzednim razem, nic nowego nie widziałam. W Rossmannie rozpoczęły się nowe promocje, które trafiły w moje potrzeby. Kupiłam wszystko o czym wcześniej gdzieś czytałam i miałam ochotę to wypróbować, czy się sprawdzą, we'll see:) 

Na zdjęciu widać też pędzel Ecotools, zakupiłam go dużo wcześniej na amerykańskiej stronie internetowej, wychodzi dużo taniej niż w Polsce. Jest to Bamboo Bronzer Brush, producent opisuje go jako widely-acclaimed, szeroko uznany, do czasownika acclaimed najczęściej używa się słów właśnie widely lub universally, publicly. Na szybko próbuję wymyślić jakieś skojarzenie do tego słowa, żeby je zapamiętać, wyszło mi coś takiego ACC (jak AC Milan, tylko podwójne C) LAI (Los Angeles z I na końcu) i MED (najłatwiejsze, skojarzyć z medycyną, lekarzem) i powinno zadziałać, skojarzę słowo uznany z AC Milan, Los Angeles i lekarzem, jak je połączę to wyjdzie acclaimed. Taką mam przynajmniej nadzieję, zobaczymy za kilka dni czy będę pamiętać;) W każdym razie zgadzam się z producentem, ten pędzel został już opisany na tylu blogach, że wstyd go nie mieć:D


Dostałam dziś maila od sklepu Feelunique z informacją, że dziś piątek 13tego.  
Source: Feelunique.com

























Sklep do północy oferuje 13% zniżki, wysyłka do Polski jest darmowa. Jeszcze nie zdążyłam przejrzeć oferty, ale myślę, że 13% to nie wiele, zwłaszcza jeżeli mieliśmy dziś pecha, przydałoby się więcej na poprawę humoru. Przy okazji kolejnym słowem, które warto zapamiętać, zwłaszcza dzisiaj jest superstitious (przesądny). I'm not, how about you? 


See you soon:)

czwartek, 12 lipca 2012

Bitwa: Eucerin vs Isana

Czy warto kupować tańsze zamienniki droższych kosmetyków? W dzisiejszej bitwie występują, w narożniku drogi Eucerin Lipid Duschol 20% Omega, olejek do kąpieli i pod prysznic. W narożniku tani występuje Isana Duschol olejek pod prysznic.

























Są to tylko i wyłącznie moje odczucia, inna osoba oczywiście może myśleć inaczej:) Let's go:
Cena:
Eucerin około 30zł,
Isana 6zł (obecnie w promocji w cenie 3,99zł)

Pojemność:
Eucerin 200ml,
Isana 200ml

Opakowanie:
Eucerin plastik,
Isana plastik

Konsystencja:
Eucerin jasno żółty olejek,
Isana jasno żółty olejek

Po kontakcie z wodą:
Eucerin tworzy pianę dość obfitą, kremową,
Isana tworzy pianę trochę bardziej zbitą, odrobinę mniej kremową.

Działanie:
Eucerin bardzo przyjemne, nawilża, pozostawia skórę gładką,
Isana również bardzo przyjemne, skóra gładka i nawilżona.

Zapach:
Eucerin trudny do określenia, nic nadzwyczajnego, ale nie drażni,
Isana identyczny zapach, może ciut bardziej przyjemny.

Werdykt: ja osobiście nie widzę żadnej różnicy pomiędzy tymi olejkami, identyczna konsystencja, zachowanie po kontakcie z wodą, identyczny zapach i działanie, dla mnie nie warto przepłacać na tym kosmetyku.  Tą bitwę wygrywa tani jupi:D 

See you soon:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 11 lipca 2012

Technological: my new toy ;)

Ostatnio na blogach można znaleźć wpisy na temat telefonów iphone, a ja się wyłamię i napiszę Why I love Samsung:) To zacznijmy od prezentacji, oto mój całkiem nowy (jeszcze boję się go mocniej przytulać;) telefon. 























Wersja white, przyznam, że strasznie mi się podoba, ale rozumiem ortodoksyjnych fanów czarnych telefonów. Opisy telefonów to znakomita okazja do poznania nowego słownictwa, nie będę się zagłębiać w dane techniczne bo się na tym nie znam, a co ważniejsze nie interesuje nie to za bardzo;) 
Producent opisuje ten model jako “Simply modern, strikingly stylish” nowoczesny i uderzająco stylowy, o tak. Bardzo przyjemnie trzyma się go w dłoni, nie jest ani za duży, ani za ciężki. It's perfect. 





















Wyświetlacz jest "Large and Clear" rzeczywiście komfort oglądania np filmu jest bardzo duży. Wszelkie techniczne informacje można znaleźć na stronie producenta. Mimo, że telefon prezentuje się ślicznie, miałam wrażenie, że trochę mu zimno, bałam się też gdziekolwiek go zabrać, więc postanowiłam sprawić mu odpowiednie ubranko, tak żeby jeszcze bardziej do mnie pasował. How I pimp my phone? 














































Z pomocą przyszedł ebay i nowe ubranko zdobyte. Wybór jest ogromny, kwiaty, kropki, brylanciki, kolory, można dostać zawrotu głowy, decyzja była ciężka, ale zwyciężyła moja fascynacja językiem angielskim. 











































W takim razie niech to będzie motto dzisiejszego dnia:

Keep calm and carry on, 
and see you soon:) 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 10 lipca 2012

Outfit Inspiration czyli kopiuj strój

W mojej szafie nie mam zbyt wielu białych ubrań, prawdę mówiąc są to jedynie białe koszulki i może jedna bluzka z matury/obrony (Edit: jednak chyba bluzki nie ma, po tym jak odkryłam, że maturalna talia zniknęła, wolałam, żeby bluzka nie przypominała mi, że za bardzo lubię czekoladę) Przeglądając Celebstyle, natknęłam się na taką stylizację, przyznam, że nie znam tej dziewczyny, ale wygląda ślicznie.
source: Celebstyle.com






























Widoczna na zdjęciu kurtka kosztuje jedynie 228 dolarów, pomimo uroczego opisu: The snap jacket in sugar white, czyli kurtka na zatrzaski w kolorze cukrowej bieli, mnie wystarczyło słowo sugar (one word: dieta) by poczuć się skuszoną;) No cóż taka cena to wielka exaggeration (przesada). 
Rozpoczęłam, więc poszukiwania podobnej kurteczki, niebawem w sklepach zacznie się druga fala wyprzedaży, research był konieczny. Wpadły mi w oko dwie, obydwie to Stradivarius, który bardzo miło zaskoczył mnie podczas obecnych wyprzedaży i zostałam molestatorem personelu numer jeden: czy to jest dostępne w innym kolorze? czy pojawią się może te sukienki? Jakby mógł Pan spojrzeć na zdjęcie, wydrukowałam ze strony, czy będzie to dostępne? :D





















Obie kurteczki bardzo mi się podobają, choć ta biało-niebieska bardziej, niestety nie jest już dostępna na stronie, więc podejrzewam, że nie do zdobycia. No nic już wkrótce relacja Sale Love II, zobaczymy, czy coś uda mi się upolować;)

See you soon:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 6 lipca 2012

Angielska prasówka VOGUE British July 2012































Od czasu do czasu lubię sobie pooglądać Vogua, tak pooglądać, do czytania tam za dużo nie ma, pierwsze kilkanaście stron to tylko reklamy. Dziś skupię się na jednym artykule, który wydał mi się bardzo przyjemny. Mój wzrok przyciągnęły piękne, kolorowe buteleczki z lakierami Chanel. Nie posiadam jeszcze żadnego, pewnie stąd ta chora fascynacja. W artykule poznajemy Petera Philipsa creative director of make-up. 
Opowiada on o swoich inspiracjach poprzednich limitowanych edycji lakierów, m.in o Jade słynnym kolorze z kolekcji a/w 2009 (Autumn/Winter) ja go bardziej kojarzyłam z wakacji 2010, gdzie wszędzie można było zobaczyć tą miętkę, w większości jak stwierdza Peter copied(skopiowany).
Peter daje nam kilka rad odnośnie nadchodzącego sezonu. The more mature you get, the more you should experiment wiht colour. To mnie zaskoczyło, zawsze wydawało mi, że eksperymenty z kolorami lakierów trzeba pozostawić młodym. A 17-year-old shouldn't wear Rouge Noir. No tak to ewidentnie nie kolor dla 17latków;) Peter dodaje I prefer unmatched fingers and toes. Preferuje niedopasowane kolory na palcach u rąk i stóp, to zupełnie jak ja:).
No dobrze przejdźmy do najlepszego. Vogue pisze feast your eyes, nacieszcie oczy.























Trzy nowe, śliczne kolory na sezon a/w 2012 w sprzedaży od 24 sierpnia. Nazwy lakierów są ukłonem w stronę filmów Hitchcocka i jesienno zimowego nastroju. Pierwszy w oczy rzucił mi się Suspicious (podejrzany), Vertigo (zawrót głowy) ale najbardziej spodobał mi się Frenzy (szał). Fabuły wszystkich trzech filmów wydają się ciekawe, ale to właśnie Frenzy zachęca mnie najbardziej. I kolor i film:)

See you soon:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 5 lipca 2012

Short review Lush BIG Sea Salt Shampoo

It's hot, ostatnie upały mnie wykańczają. Moje włosy, które od zawsze należą do grupy nieznośnych tłuściochów przy takiej pogodzie dają się we znaki ze wzmożoną siłą. Dobrze, że trafiłam na ten szampon. 


























Tak właśnie pomyślałam, solny szampon? Czy to się może sprawdzić? Okazało się, że jak najbardziej tak. Do tego stopnia, że w tej chwili to najlepszy szampon jaki z życiu miałam. 
Co mówi producent: This is like having your hair lifted on a sea breeze. To hasło jest genialne, ktoś kto je wymyślił, musiał naprawdę testować ten szampon. Morska bryza unosi nasze włosy, ech rozmarzyłam się, but It's so true. 
Co mówię ja: Dokładnie właśnie takie miałam odczucia po pierwszym użyciu tego szamponu, włosy czyste, świeże, uniesione od nasady. Szampon pięknie pachnie, dla mnie jest to zapach pomarańczy zmieszany z kwiatowym, zapach utrzymuje się na włosach około 12 godzin według moich obliczeń:) Zawiera grube kryształy soli, ale bez obaw, nie "rysują" one skóry głowy, zaraz po nałożeniu na włosy rozpuszczają się. Tworzy się gęsta piana i łatwo można umyć włosy już niewielką ilością. Mam wciąż tendencję do nabierania za dużo, ale trudno się powstrzymać, zanurzanie palców w tym szamponie to jak zabawa na plaży. Look!
Szampon pozostawia moje włosy czyste do trzech dni, co jest moim absolutnym rekordem. Podczas mycia nie plącze włosów, na końcach są gładkie, przy skórze aż piszczą od czystości. Czy ma jakieś wady? Opakowanie, wiem, że trudno by go było umieścić w innym, ale sól dostaje się pod nakrętkę i trudno się ją zamyka, trzeba ją myć co jakiś czas. To mały pikuś przy jego właściwościach. Skład można znaleźć na stronie producenta klik. Cena to 10,95 funta za 330 gramów. 


See you soon:)
  Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...